Seks grupowy

Niełatwo było w czwartek wstać. Ale wiadomo, człowiek nie jest taki, coby sobie rady nie dał. Więc sobie dałem, wstałem i dzień przeżyłem. Dzień był pełen biegania z papierami, bo…
Czytaj dalej ->

Marszałek

Możecie mi wierzyć lub nie, ale ja naprawdę nie lubię pisania bloga po tak długiej przerwie. Denerwuje mnie to, że nie mam czasu na pisanie (a taka blotka jednak z…
Czytaj dalej ->

Dobrze

To informacja oficjalna – jestem fejmem. Skoro mam swojego chorego psychicznie dręczyciela, to znaczy, że jestem fejmem i celebrytką na całego. Od dziś możecie mnie oficjalnie prosić o autografy, póki…
Czytaj dalej ->

500

Tym razem przegiąłem. Wracając dzisiaj z konferencji w Lublinie (o tym potem), stwierdziłem, że nie pójdę spać, dopóki bloga nie napiszę. Bo to już skandal, że tak długo ani słowa…
Czytaj dalej ->

Seks daje nadzieję

Myślę. Powoli myślę o zakończeniu cyklu F-SP. Ja wiem, że to się dziwne może wydawać w perspektywie tego, że dopiero co go wznowiłem. Ale zmieniają się „warunki zewnętrzne”. Floor-Sitting Party…
Czytaj dalej ->

Bukiet kwiatów

Zacznijmy od tego, że udało mi się załatwić ostatecznie zwolnienie z w-f. To banał, który jednak 1) kosztował mnie trochę zachodu, 2) kosztował mnie trochę kasy, 3) spowodował trochę nerwów…
Czytaj dalej ->

Pytanie o sens

Pytanie brzmi: czy to imprezowanie ma sens? Czy dokądś prowadzi? Czy nie zatracam się w hedonistycznej rozrywce? Odpowiedzi brzmią kolejno: ma taki sam, jak wszystko inne, co robimy w życiu.…
Czytaj dalej ->

Dźwięk przemocy

Mam takie wrażenie, że moje poglądy się radykalizują. Nie interesuje mnie już walka o tolerancję dla gejów, lesbijek i transów. Totalnie nie. Mam w dupie heteroseksualistów i heteroseksualistki. Od dłuższego…
Czytaj dalej ->

Dobre wakacje

Zdania nie zaczyna się od „więc”. I dlatego zacznę od „no więc”. No więc to było tak. Byłam przez tydzień autentycznie wyłączona z życia. Całkowicie i bez reszty. Codzienne zajęcia…
Czytaj dalej ->

Głuchy

Długo nic nie pisałam, jakoś tak wyszło. Nawet nie chodzi o brak czasu. Tego w wakacje mam sporo, naprawdę. Ale jakoś nie miałem możliwości i okoliczności, żeby się zebrać w…
Czytaj dalej ->

Tylko w Warszawie

Powrót z Warszawy jest zawsze trudniejszy. Przyjemniejszy zapewne zarazem, ale bez wątpienia trudniejszy. I nie chodzi tylko o to, że lubię wracać IC Chrobry, a on wyjeżdża ze Szczecina o…
Czytaj dalej ->

Lecim na Szczecin

Jestem w domu rodzinnym. Przez niektórych złośliwie nazywany moją „rodzinną wioską”. To oczywisty atak bezsensowny, bo prawa miejskie mamy od 740 lat. Chyba dłużej niż Warszawa. Łorewa. Najważniejsze, że właściwie…
Czytaj dalej ->

Wali ci konia

Nie lubię pisać bloga pod wpływem alkoholu. Tym razem jednak muszę. Zostały mi do napisania dwa referaty ostatnie, żeby zaliczyć jeszcze jeden kurs a tak mi się nie chce pisać,…
Czytaj dalej ->

Się nazywa

Tym co ostatnio zajmuje głównie moją głowę jest słowo na , nie, nie sesja! Co mi tam sesja. Kolejna w życiu – nie pierwsza, nie ostatnia. S jak skandal. Jest…
Czytaj dalej ->

Dziękuję :)

Nie wiem jak to się stało, że nie miałam czasu bloga napisać. Ot, po prostu. Coś mi się wydaje, że to ta pogoda tak wpływa na mnie. Jest zimno, chcę…
Czytaj dalej ->

Rescue me

Ciężki to był weekend, oj ciężki. Tym bardziej, że zaczął się jeszcze w czwartek. Najpierw poranne zajęcia z Piotrem. Dwie godziny są zawsze męczące – bez względu na to, jak…
Czytaj dalej ->

Bad habit

Cokolwiek nie mówić, staję się celebrytem w jakimś środowisku. Śmieszne to i bawi mnie, że każde moje poczynanie i niemalże każda moja blotka/informacja o mnie jest dla kogoś tematem do…
Czytaj dalej ->

Dzień Milczenia 2008

Proszę zrozum moje powody do nie odzywania się dzisiaj. Biorę udział w Dniu Milczenia, międzynarodowym ruchu młodzieżowym, który jest protestem przeciw milczeniu, w którym lesbijki, geje, biseksualiści, osoby transseksualnych i…
Czytaj dalej ->

(d)Rżyjcie!

W ostatniej blotce zapomniałam wspomnieć, jak ostatnio mnie przeszłość ścignęła. Na dwa sposoby i w dwu sytuacjach. Najpierw napisała do mnie SMSa Ewa. Ta Ewa, która kiedyś była mi najbliższą…
Czytaj dalej ->

Na głoda

Po pierwsze – rację ma ten ksiądz, co na mówił a propos spowiedzi, że księdza są zafiksowaniu na punkcie szóstego przykazania. Moje życiowe doświadczenie potwierdza tę obserwację. Czegokolwiek bym na…
Czytaj dalej ->

Siedem

Powoli szykuję się do kolejnego Floor-Sitting Party. Czeka mnie jeszcze dużo pracy, sprzątania, szykowania, załatwiania i… płacenia. Zarezerwowałem już sprzęt dla DJa i wpłaciłem połowę kwoty. Jeszcze 100 zł i…
Czytaj dalej ->

No stress

No dobrze, stało się. W sensie, że minął długi luty, w trakcie którego notowałam ile na co wydaję. Codziennie. Chciałem w ten sposób dojść do tego na czym mogę ewentualnie…
Czytaj dalej ->

Jak najdalej

Biegnę, lecę, skaczę, spieszę, gonię, idę, pędzę, nadchodzę, mijam, przybywam, przemieszczam się, spotykam, witam, planuję, zapisuję, notuję, przekładam, umawiam, sprawdzam, dopilnowuję, przypominam. Ogólnie: żyję. Bardzo trudny ten tydzień jest. Pełen.…
Czytaj dalej ->

Ciąża to mit

Tytułowa piosenka z poprzedniej blotki nadal mi towarzyszy. Disco lies. Mimo, że kończy się pewien etap. Oto bowiem – koniec ferii. Jutro zaczynam ostatni semestr studiów w Instytucie Socjologii. Za…
Czytaj dalej ->

Oficjalnie rozpoczęty

Ostatni tydzień tego semestru na studiach minął spokojnie. Dużo zajęć-których-nie-uznałabym-za-zajęcia, bo były wpisy, podpisy, wyjaśnienia, duperele. Więc ogólnie: spokojnie dość mijał czas. We wtorek miałam na 10 i bez problemu…
Czytaj dalej ->

Nie ma co

Weekendowe życie jest dość skomplikowaną sprawą. Chciałoby się oddać wszystko, co się działo, a się nie da. Spisane na niepowodzenie od razu jest każde tego typu przedsięwzięcie. Mimo wszystko, wciąż…
Czytaj dalej ->

Zmiażdżył mnie

Weekend był bardzo udany. Bardzo, naprawdę. Aż sam jestem w szoku, że tak dobrze się bawiłam. W piątek dojechałam na dworzec autobusem nocnym. Teraz są one naprawdę spokojne i dojechałem…
Czytaj dalej ->

Esemeski

Mam problem z tym podsumowaniem roku 2007. Bo z jednej strony mi się nie chce znów czytać całego bloga za miniony rok, a z drugiej – wypadałoby jednak. To byłoby…
Czytaj dalej ->

2007 łorewa

Damian Madox jest pasywny. Ta refleksja jest najistotniejszą na początek. A że dobry początek a koniec żałosny, to właśnie tak będzie tym razem. Będzie (chyba) długa nudna blotka, z której…
Czytaj dalej ->

Pan Doktor

Nie wiem na czym skończyłem pisanie bloga. Jadę właśnie w pociągu ekspresowym Mewa z Piotrkiem obok mnie. Kaszle, charcha – chory jest. No tak czy owak, jadę do Warszawy. Mam…
Czytaj dalej ->

Ayo Święta

Mam trochę problem z tymi Świętami, powiem wam szczerze. Bo nie do końca wiem jak się w nich odnaleźć. Genialny jest komentarz redaktor naczelnej "Exclusive” – o tym zresztą chyba…
Czytaj dalej ->

Wycieczka

Źle się dzieje w państwie polskim. Mam jednak strasznie dużo rzeczy na głowie. Gdy zaczynam się zastanawiać czy nie za dużo, zawsze dochodzę do tego samego wniosku – nie. Niemniej…
Czytaj dalej ->

Pamięć transa

Mimo, że zdania nie zaczyna się od „więc”, to powiem… No więc to było tak, że mam znów moment, gdy mam mało czasu na cokolwiek. Jakoś tak mi się skumulowały…
Czytaj dalej ->

Częściej tak!

Po pierwsze – muszę znów wrócić do częstego pisania. Mam nadzieję, że znajdę na to czas. Bo ochotę mam, naprawdę. Zresztą często tak bywało, że koło 2 kończyłem wszystko, miałem…
Czytaj dalej ->

Po dwunast(c)e

A imię jego czterdzieści i cztery. Nie ma to zdanie nic a nic wspólnego z tym, co napiszę, ale miałam wielką ochotę napisać je w tej blotce. Bo tak naprawdę…
Czytaj dalej ->

Potencjalnie

Dawno jakoś nie pisałam i czas to nadrobić. O dziwo jednak, mimo braku nowych blotek, czytelnictwo bloga nie spada. To cieszy, że nadal tu zaglądacie. Sam się ostatnio na siebie…
Czytaj dalej ->

Wszystkich

Myślę, że bardzo potrzebowałam tego wyjazdu. Kto jak kto, ale ja musiałem naprawdę odpocząć. Po całym tym szalonym październiku, zakończonym dodatkowo moim conajmniej przeziębieniem, miałem dość. I dlatego wyjechałem. No…
Czytaj dalej ->

Chory

Znów mi się jakaś taka dłuższa przerwa trafiła w pisaniu. Wszystko przez to, że mam naprawdę zły, ciężki czas. Ostatnio nawet byłem przemęczony. Nie, nie zmęczony. Przemęczony. Chyba wiadomo, jaka…
Czytaj dalej ->

Krwawy stolec

Jest źle. Jest naprawdę źle. Nie wyrabiam się w czasie ze wszystkim, bo najzwyczajniej mam za dużo do zrobienia. Zastanawiam się czy nawet mnie to nie stresuje trochę? Nie wiem…
Czytaj dalej ->

Megakrejzi weekend

Tak szalonego weekendu już dawno nie miałem. Boże, boże, boże! Co się wyszalałem, to się wyszalałem! W piątek, oczywiście, impreza. Jakoś tak się złożyło, że musiałem Damiana Be wyciągnąć z…
Czytaj dalej ->

Po-urodzinowe

Ponieważ życie znów przyspieszyło niesamowicie, zaczynam wracać do systemu karteczek porozkładanych na moim biurku. Lepiej byłoby mieć je na ścianie na tablicy ale ja nie jestem tradycjonalistką. Poza tym karteczki…
Czytaj dalej ->

Weekend – jak zawsze

Zaćmienie. Zdarza się każdemu. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi wspominanie - nawet tych najradośniejszych chwil. Takie zaćmienie naszło także mnie. Bo jak opisywałam tydzień poprzedni i imprezy weekendowe - zapomniałam…
Czytaj dalej ->

Do listopada

Nie pisałem kilka dni, ale mam uzasadnienie. Powieniem co prawda opisać jakoś tak dokładniej imprezę sobotnią w Utopii, bo coś-tam na pewno ciekawego się działo, ale to był tak dawno,…
Czytaj dalej ->

Ogarnięcie w-fu

Bardzo nieregularnie piszę bloga. Powienienem zresztą pisać nie w trakcie weekendu, bo wtedy - według statystyk - czytelnictwo jest najmniejsze. Zastanawiam się, jakbym musiał zarejestrować , to czy raczej jako…
Czytaj dalej ->

Maszyna

Opisywanie tego, co u mnie zacząć powinienem od tego, że się dość obijam. Nie to, żebym nic nie robił, bo to byłaby przesada, ale odpoczywam. Po Rewalu, Łodzi, po wszystkim.…
Czytaj dalej ->

For fun

Dzisiaj opowiem historię. Here is a little story that I made up So Let's make believe Wszystko zaczęło się od "Życia Warszawy". Mam nauczkę. Nigdy więcej komentarzy. Dla żadnej gazety.…
Czytaj dalej ->

Tak z

Jestem w Warszawie. Zgodnie z planem. W sobotę dotarłem do stolicy. Nie było łatwo, choć było przyjemnie. W sensie, że ostatni pociąg jaki jedzie z Łodzi do stolicy musi jednak…
Czytaj dalej ->

Dzień po

No więc, to jest tak. Jestem w Łodzi, gdzie łapię nielegalnie internet z routera sąsiadów Gośki, którzy nie zabezpieczyli sygnału hasłem. I całe szczęście, bo Gośka internetu nie ma, a…
Czytaj dalej ->

Od września

Mija szcześćdziesiąty dzień moich nadmorskich wakacji 2007. Czuję, że powoli się kończą. Nie tylko dlatego, że ludzi w Rewalu coraz mniej i kalendarz nieubłagalnie pokazuje kolejne dni. Przede wszystkim dlatego,…
Czytaj dalej ->

Mandaryny i inne

Turnus trwa. Trzeci, przedostatni. Jest średnio. Od razu widać, że to nie moja ekipa. Siedzę w swoim pokoju, nie przebywam z resztą kadry właściwie. Czasem wieczorem z Adamem, ale on…
Czytaj dalej ->

Między

Pojechali. Drugi turnus wyjechał dosłownie 10 minut temu. Jestem sam w Rewalu przez dobre trzydzieści-kilka godzin. Odpocznę? Nie. Siedzę w studio radiowym i mam cały dzień radiowania przed sobą. Jutro…
Czytaj dalej ->

Movin’ On

Udało się! Zmobilizowałem się! W końcu udało mi się wstać odpowiednio wcześniej, by biegać na plaży rano! Wczoraj dokonałem tego czynu po raz pierwszy, dziś udało mi się znów. Około…
Czytaj dalej ->

Za chwilę

Przyszło lato i zrobiło zamieszanie. Jest strasznie gorąco, plaże peł A ja nie mogę na plażę iść. Jest nowy turnus i całymi dniami siedzę w gorącym studio radiowym. Niestety, ale…
Czytaj dalej ->

Ja rozumiem

Strułem się. Przedwczoraj jakoś. I właściwie chyba nie tyle strułem, co przejadłem. Bo na obiad była grochówka i ryba. A że grochówki nie znoszę, to jak zwykle potem miałem iść…
Czytaj dalej ->

Bez koszulki

Czas mija na wakacjach dość szybko. Mam dużo roboty. Takich drobnych spraw. Siedzę u siebie w jednoosobowym pokoju z numerem 208 i słyszę jak za drzwiami na korytarzu trwa konferencja…
Czytaj dalej ->

Na chwileczkę?

Napiszę, a co mi tam. W sensie, że mam chwilęczkę dosłownie wolnego czasu, żeby się tym zająć. Z Warszawy dotarłem do Łodzi nie bez przygód. Autokar Polskiego Expressu był pełny.…
Czytaj dalej ->

Dam

Na spotkaniu w sprawie sesji byłem. Dziwnie było. W sensie, że tak dość zaskakująco. Miło, ale zaskakująco - bo tak dość konkretnie i swodobnie zarazem. Przymierzałem buty i rękawiczki. Pasowały,…
Czytaj dalej ->

Ładni chłopcy wkoło

Jak minęła sobota? Spokojnie. W sensie, że do wieczora, bo nie miałem nic zaplanowane w sumie. Odpoczywałem, trochę się obijałem, trochę porządkowałem, szykowałem zaproszenia na Floor-Sitting Party. I ogólnie rzecz…
Czytaj dalej ->

Nie lada

Staję przed nie lada wyzwaniem. Naprawdę. Brak czasu w ciągu tygodnia sprawił, że znów opisać muszę 6 dni. Czy tam 5. Łorewa, ale wniosek jest jeden - dużo pisania. A…
Czytaj dalej ->

Czterocznica

Nie uwierzycie, bo sam nie wierzę. Przeoczyłem rocznicę powstania bloga. Umknęło mi. Zapomniałem. Przed północą minęły mu 4 lata. Cztery. Dużo, nie? Kurcze. Aż mi tak głupio. W ogóle nastrój…
Czytaj dalej ->

Pararararara

Powinienem tłumaczyć dla kuzynki cv, albo zająć się składaniem gazety. Albo napisać zaległą pracę na informację dziennikarską. Albo artykuł do "Studenckiej". Ale mi się nie chce. Strasznie mi się nie…
Czytaj dalej ->

Ruchania nie było

A było to tak. Najpierw musiałem poświęcić część piątkowego popołudnia na spotkanie z transwestytą. A było to spotkanie udane. Wszystko nagrane i gotowe do spisania schowałem do kieszeni. Dobrą godzinę…
Czytaj dalej ->

Dzień Paris

Zacznę od kontynuacji poprzedniej blotki. Byłem w sklepie najpierw u Damiana, a potem u Tomeczka. I ni stąd wybrałem sobie śliczną sukienkę białą. Przymierzyłem, spodobała mi się, Tomeczek wziął mi…
Czytaj dalej ->

Lovely biscuit

Maj się zaczął niespodziewanie. Mija mi pod znakiem pisania pracy licencjackiej dla kuzynki. No cóż, jakoś zarabiać trzeba. Potępiajcie mnie, wyklinajcie, nazywajcie sprzedajnymi debilami. Ja wierzę, że i tak rynek…
Czytaj dalej ->

Bęc

Niech żyje laptop. Siedzę sobie bowiem w moim wygodnym fotelu z różową narzutą z komputerem na kolanach i mogę napisać jaki to był krejzi weekend. Zmęczony jestem po nim troszkę,…
Czytaj dalej ->

Spokojnej nocy

No, więc życie nadal mi zapierdala, za przeproszeniem. Zajęcia w poniedziałek to pomyłka. Oddałem pracę nie-na-temat a pan mi jeszcze bardzo dziękował i miał orgazmiczny uśmiech na twarzy ze szczęścia.…
Czytaj dalej ->

Przed zakazem

Dziś Dzień Milczenia. Włączyłem się w to. A nie jest łatwo nic nie mówić przez 24 godziny. Jasne, mogę pisać na komórce i pokazywać co mam do przekazania, pisać na…
Czytaj dalej ->

Drobnostek

Poniedziałkowa pobudka była bezproblemowa. Ja jednak lubię rano wstawać, ale tylko wtedy jak wiem, że mam coś do zrobienia. W sensie, że w domu rodzinnym spałem dłuuugo, bo nic do…
Czytaj dalej ->

Jak zwykle

No, to był weekend. Dopiero co pozbyłem się ostatnich gości. A mam ich ostatnio cały czas. Imprezowanie było ostre i długie. Zaczęło się w piątek. Wpadli Napaleni i przynieśli wino…
Czytaj dalej ->

Czwartek-piątek

Czwartek 4:30 - Pobudka. Zadzwonił budzik, więc wstałem. Nastawiłem go sam tak wcześnie, żeby mieć czas na zrobienie wszystkiego. Poszedłem spać po północy, więc spałem jakieś cztery godziny. Wystarczy. I…
Czytaj dalej ->

Ze mną, beze mnie

Wiosna idzie. Bez dwóch zdań. Wiosna zaś w naszym kręgu kulturowym kojarzy się z porządkami, sprzątaniem, ogarnianiem bałaganu. I to będzie mój plan na przyszłość. W sensie, że na kwiecień.…
Czytaj dalej ->

Inspirująco

No więc wyjątkowo podkreślam, że nie chce mi się nadrabiać całego niemalże tygodnia i opisywać po kolei. Uznajmy, że po prostu jestem teraz pod wpływem koncertu Madonny na DVD i…
Czytaj dalej ->

Królowa

I znów dzisiaj prawie 30 tysięcy znaków napisałem. Artykuły - do gazety studenckiej i do "Gazety Studenckiej". Rację miał kiedyś ktoś mądry, kto mówił o zalewaniu nas słowem. Wszyscy naokoło…
Czytaj dalej ->

This way

Znów jakoś długo nie pisałem. Sam nie wiem czemu. Tym bardziej, że wczoraj i dzisiaj miałem tak naprawdę DWA DNI WOLNEGO! Tak, tak. Stało się. Ciocia Duży eF w końcu…
Czytaj dalej ->

Ładny zapach

Jak postanowiłem, tak też zrobiłam. Nie wyrzuciłem karteczek zielonych z mojego biurka - mam spisane zadania na poszczególny dzień, więc pamiętam kiedy co robiłem. I mogę śmiało pisać, bo raczej…
Czytaj dalej ->

Kciuki

The weekend was wicked. Bardzo. Właśnie prawie-skończyłem pisać maturę pierwszą w tym roku. Nudna jak trzy chuje. Coś strasznego. Odsuwałem ja od siebie od dawna, bo wiedziałem, że będę się…
Czytaj dalej ->

Now

To nie koniec. Dalej się bawiłem. W sensie, że najpierw był poniedziałek. Poszedłem na jedne zajęcia, na które miałem chodzić. Choć jednak nie chodzę, bo się okazały nudne w sensie,…
Czytaj dalej ->

Wiecie?

Muszę to w końcu spisać. Wszystko. A zaczęło się w piątek. Rao pojechałem z babcią do Szczecina. Do banku, gdzie czekały dokumenty z Warszawy, które musiala podpisać, jako poręczyciel mojego…
Czytaj dalej ->

Gerałt of maj lajf

Aby opowieści weekendowej stało się zadość, czas ją dokończyć. W sobotę bowiem po korkach, jakże udanych, bo ze ślicznym młodym Bartusiem, udałem się do Sebastiana-Arka. Na kawkę czy coś. Ale…
Czytaj dalej ->

Eftiwi!

Boże, właśnie mam chcicę. W sensie, że jak piszę te słowa. Ale spoko, zaraz idę do Bartusia ślicznego na korki, więc się napatrzę. Mam nadzieję ;) A potem mam wpaść…
Czytaj dalej ->

Lola gets

Opuszczam się, sam to zauważyłem. A jeszcze jak mi inni zaczynają zwracać uwagę, że winienem się brać do pisania na to już poważna sprawa. Więc się biorę - tym bardziej,…
Czytaj dalej ->

Ty, po prostu Ty

Nie chce mi się pisać tekstów do gazety, więc napiszę bloga. Tak sobie pomyślałem i myśl moja w czyn wprowadzam. Tymi oto słowami chciałem zacząć pierwszą noworczoną blotkę. Tadam tadam!…
Czytaj dalej ->

Wieczność

W zwyczaju mam podsumowywanie roku. Wymaga to ode mnie sporo wysiłku intelektualnego - muszę odtworzyć mniej więcej wszystko, co działo się przez ostatnie 364 dni, żeby wybrać rzeczy i wydarzenia…
Czytaj dalej ->

Już czas

Jutro wracam do Warszawy. Tak kończy się ponadddziesięciodniowy pobyt w domu rodzinnym. Strasznie długo, nie? Studenci na tyle nie jeżdżą do domów. Ale ja sobie pozwoliłem. Raz do roku mi…
Czytaj dalej ->

W chuja i dwa

Weekend mija, ja niczyja. Czyli czas napisać. Tym bardziej, że się cioty dopominają. Chcą o sobie poczytać, wiadomo. A to Jędrek, że był. A to Damian, że jest zoofilem, a…
Czytaj dalej ->

Cierpliwości…

Po prostu muszę czekać. Cierpliwie. Wszystko zrzucać na karb tego, że to teraz "taki czas". Być nadal spokojnym. I nie martwić się. Za jakiś czas przejdzie i będzie znów jak…
Czytaj dalej ->

Wracać?

tvn24 codziennie do mnie dzwoni. Ale ja nie odbieram. Wysłałem maila, w którym napisałem, że nie mogę w grudniu. Jeśli są zainteresowani nadal, to od stycznia mogę z nimi pracować.…
Czytaj dalej ->

2night

Wczorajsze Floor-Sitting Party nie było dobrym pomysłem. Owszem, ludzie się dobrze bawili. Muzyka, fotki chłopców, wizualizacja na ścianie, jedzenie, picie, znicze wokół Było planowo, ale nie do końca. Michał się…
Czytaj dalej ->

O tak

Za mało ostatnio śpię. Od poniedziałku właściwie. O ile poszedłem jeszcze jako-tako na zajęcia, to potem urwałem się z jednego seminarium i wybraliśmy się z Moni na zakupy. Do Arkadii,…
Czytaj dalej ->

Uzew

To będzie taka nieopisująca blotka. Raczej pewne przemyślenia, które w końcu udało mi się spisać i przelać na "papier". Jak ktoś nie lubi, niech nie czyta. Ciocia się będzie uzewnętrzniać.…
Czytaj dalej ->

You Want Me

Odgrażałem się, że napiszę coś w domu I nie udało się. W sumie nawet miałem czas, ale komputer stoi u brata w pokoju i to w pozycji tak niewygodnej, że…
Czytaj dalej ->

Że wytrzyma

Wrócę jednak raczej na pewno wcześniej. W poniedziałek oficjalnie protest zostanie złożony. Asia chciała to zrobić, ale nie mam jak jej tego przekazać, więc chyba Michała poproszę. Zgodzi się. I…
Czytaj dalej ->

Ef-żi

Nadrabiam, nadrabiam. Po pierwsze - byłem na urodzinach Utopii, po drugie - wygrałem wybory, po trzecie - ruszyłem z protestem wyborczym na dziennikarstwie, po czwarte - Floor-Sitting Party już w…
Czytaj dalej ->

Fajna socjologia

Tydzień mija, a mi się na pisanie nie zeszło. Niestety. Po prostu miałem baaaaardzo dużo roboty. Głównie z wydaniem gazety, ale nie tylko. Do tego dochodzą dwugodzinne korki w czwartek,…
Czytaj dalej ->

Niemebel

I już po imprezie. Przynajmniej dla mnie. Jest 1:45 a ja jestem w domku, już bez makijażu, rozebrany. Prawie gotów do snu. Co się stało? Wczoraj rozmawiałem w Utopii z…
Czytaj dalej ->

Fabulous

Rok akademicki zaczął się na całego. Co oczywiście nie przeszkadza mi w tym, żeby wieść życie swobodne i luźne, jak zwykle. Wszyscy znają moje podejście do życia. Nie ma się…
Czytaj dalej ->

Thank you, FTV

Więc tak - mieszkamy sobie ładnie i grzecznie. Michał i Piotr są bardzo kulturalni, grzeczni, niekontrowersyjni, ułoż Mówiąc krótko: jest fajnie. Nie mogę narzekać. Tym bardziej, że wzięli się za…
Czytaj dalej ->

Fashion victim

Maciek powiedział, że wyglądam 'jak fashion victim'. Upewniłem się - to był komplement. Powiedział mi to dzisiaj, gdy maszerowaliśmy ramię-w-ramię podczas pochodu Platformy Obywatelskiej ulicami Warszawy. W sumie to jedną…
Czytaj dalej ->

Black Dog

Się zaczęły studia. W sumie - powrót do normalności. Chociaż teraz to i tak lajcik, bo tych zajęć właściwie nie ma, wszyscy chrzanią organizacyjnie i wstępnie. Czyli standard. Na chwilkę…
Czytaj dalej ->

W co?

Byłem w domu rodzinnym i wróciłem. Dojechałem na miejsce wieczorkiem w niedzielę. Właściwie nic takiego specjalnego się nie działo, poza tym że w pociągu na stacji Szczecin Główny jakiś bezdomny…
Czytaj dalej ->

Nie mam cery

Jestem aktualnie człowiekiem bez cery. Moja cera umarła po piątkowej imprezie. Boże, jaki to był bauns :) Po prostu wow! Wow, wow, wow! Warto było się poświęcić. Cera powinna do…
Czytaj dalej ->

Ciągłość

Aby ciągłości stało się zadość. Poszedłem do kina z Marcinem i Łukaszem (tą przegiętą ciotą). "Step up" to taki film, który najlepiej opisuje "amerykański". Po prostu wszystko wiadomo od początku…
Czytaj dalej ->