Czas mija na wakacjach dość szybko. Mam dużo roboty. Takich drobnych spraw. Siedzę u siebie w jednoosobowym pokoju z numerem 208 i słyszę jak za drzwiami na korytarzu trwa konferencja prasowa komików z uczestnikami obozu. Słucham radia, w którym niestety słyszę co jakiś czas swój głos. Słuchają go w okolicy dość często. W sensie, że jednak jest popularne i mogę śmiało powiedzieć, że na terenie swojego nadawania (a więc kilku letnich miejscowości nadmorskich) mamy conajmniej 50 proc. słuchalności. Bez najmniejszej nawet kampanii. Z tą dopiero ruszymy lada dzień. Wczoraj udało mi się podłączyć swój tlenofon w systemie Linux i dzięki temu będzie można go w radiu wykorzystać jako numer przychodzący. Bo oczywiście wszystko działa na darmowym oprogramowaniu – Linux, OpenOffice i takie tam.

Dzisiaj jeszcze dwie konferencje, spotkanie, sprzedaż gazet, planowanie kolejnego numeru… Muszę jeszcze dodatkowe jingle przygotować. Nie nudzę się. Nadal natomiast nie udało mi się biegać rano. Dzisiaj byłem dość blisko, bo wstałem o tej 6:50, ale nie wiedziałem w sumie w czym mam biegać. W sensie, że w jakim stroju? No bo ja nie mam dresu czy czegoś takiego. Ale obiecuję, że zacznę. Lipiec się zaczął, więc powinienem, nie?

Właśnie zdałem sobie sprawę z tego, że minęło nie tylko pół pierwszego turnusu, ale też pół tego roku. Boże, jak ten czas leci. Nadal nie napisałem za to jednej jeszcze pracy zaliczeniowej na socjologię. Zostały mi dosłownie 4 strony, ale nie mam kiedy usiąść nad tym. Może dziś się uda? Albo jutro?
Nie mam do domu rodzinnego kiedy wyskoczyć. Chociaż prawda jest taka, że jutro brat mój przyjeżdża nad morze. Będzie stacjonował jakiś kilometr od miejsca, w którym ja jestem. No, może ciut więcej niż kilometr. Z synem przyjeżdża i partnerką oraz kolegą swoim i jego chyba jakąś dziewczyną. Niech się bawią. Wakacje są. Pod koniec lipca mama moja ma wpaść też dość niedaleko. Pewno wtedy się zobaczymy. Chociaż bardzo mi zależy na tym, żeby wpaść do domu choć na chwilkę niedługo. Do fryzjera MUSZĘ iść. Mam za długie i nieporęczne na lato włosy. A do fryzjera tutaj nie pójdę, bo nie znam i nie wiem co mi zrobi na głowie. Ot, co.

Mam nadal kontakt z Warszawą. Z Tomkiem i Maćkiem rozmawiałem przez telefon. I na Tlenie też. Więc jestem na bieżąco z tym, co u nich słychać. Nareszcie odezwał się też Damian Madox. Zastanawiałem się kiedy mu się to zdarzy. Tak się zarzekał i w ogóle. Ale on teraz zakochany i wydaje kasę na kontakt ze swoją miłością, która za granicą siedzi. Więc i ma mniej czasu dla mnie.
Przywykłem. Zawsze powtarzam, że jak tylko znajdą sobie partnera, czy choćby sympatię, to nie będą mieli dla mnie czasu. „Nie, no coś ty”, „Ja nie”, „Ależ skąd!”. A potem i tak się kończy zgodnie z moją prognozą. Dla niektórych jestem potem jak kryzysowa narzeczona. Jak nie mają komu się pochwalić piątką z egzaminu albo z kim iść na imprezę, to dzwonią i piszą. No cóż, jak żyć. Taka karma.

Za to Michał napisał, że Kuba Duży i Damian Najmłodszy dostali wczoraj wpierdol na pl. Narutowicza. Niedobrze. Ponoć Kuba prowokował, ale nie wiem do końca o co chodzi. Nie wiem też czy poważnie. Mam tylko nadzieję, że zgłosili to na policję. I nie mówcie mi, że wykrywalność jest potem znikoma, czy coś. Wiem to. Ale uważam, że dobrze chociaż żeby odnotowali napaść. Może na tle homofobicznym.
A propos Michała, to czekam na list od niego. Bo coś tam do mnie przyszło. A najśmieszniejsze, że tutaj w ogóle wszystko ma problem dotrzeć. Kurier z Łodzi wiózł do nas przesyłkę przez Katowice. Była awantura, która otarła się o warszawską centralę firmy. A to poważna sprawa, bo nadawca ma wybraną firmę Stolica, jako swojego korporacyjnego dostarczyciela. Jakby zerwali umowę, byłoby dla nich stratą bardzo.

Mam więc kontakt ze światem. Dowiedziałem się od mamy, że mój kuzyn a syn jej siostry (i chyba jej chrześniak?) będzie oskarżony o spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym oraz ucieczkę z miejsca wypadku. Zabił rowerzystę. A potem uciekł z miejsca zdarzenia. O ile to pierwsze jest do wyjaśnienia (czyja wina i takie tam, bo ponoć rowerzysta był pijany) o tyle ucieczka jest niezaprzeczalna i zawsze byłem zdania, że trzeba dość surowo za to karać. Będzie miał problem, bo walczy właśnie o odebranie praw rodzicielskich matce swojego dziecka (co mu się prawie na pewno miało udać), ale w tej sytuacji chyba jego rodzice wystąpią o przejęcie owych praw. Zamieszanie, nie?

Być może wpadnę na jeden dzień na Festiwal Gala Gwiazd w Międzyzdrojach, chociaż mi się nie chce. No i do Kołobrzegu mam jechać na jeden dzień jakoś 11 lipca. Na basen i Shreka 3. Za godzinę konferencja w Urzędzie Gminy. Muszę zabrać grupę.
A! No i wczoraj mój uczeń Bartuś pisał z pytaniem czy są wolne miejsca na obóz na kolejnych turnusach. Slodko, bo rosną szanse, że zobaczę go bez koszulki na plaży :)

Wypowiedz się! Skomentuj!