Strułem się. Przedwczoraj jakoś. I właściwie chyba nie tyle strułem, co przejadłem. Bo na obiad była grochówka i ryba. A że grochówki nie znoszę, to jak zwykle potem miałem iść z Gośką na naleśnika ze szpinakiem czy coś podobnego (ona z kolei ryby nie je). No więc spoko, poszliśmy. Ale coś mnie podkusiło. Zjadłem najperw naleśnika z serem i szynką a potem jeszcze namówiłem Gośkę na deser. Ona wzięła sernik na ciepło a ja deser lodowy o pięknej nazwie Pucharek Fitness. Dwie gałki loda, troszkę naturalnego jogurtu, posypane wszystko musli. I przesadziłem. Do wieczora dośc umierałem. Z przejedzenia. Krople żołądkowe wziąłem. A że wcześniej przed jedzeniem wziąłem kilka moich tableteczek na lepsze trawienie, to się zaczęło. Żołądek bolał mnie niemiłosiernie. Do tego doszło moje uczulenie na pierz, które ostatnio się odezwało, jak zacząłem spać na poduszce pierzowej i do tego jeszcze się przeziębiłem. Ból głowy, ból brzucha, złe samopoczucie. No dramat.
Dlatego wczoraj jak wstałem, po porannych zajęciach (7:30-10:30) poszedłem spać. Co mi się nie zdarza. I spałem do 13 prawie. Było naprawdę źle. Najgorszy jednak jest dla mnie nad morzem brak defekacji. I dziwi mnie, bo odżywiam się regularnie, poza takimi raz na tydzień wypadami jak ten z naleśnikami.

Jakoś przetrwałem dzień, ale po południu jechaliśmy do Niechorza. Żołądek w miarę opanowany, ale głowa mnie za przeproszeniem napierdalała. Nie lubię brać środków przeciwbólowych, bo one ograniczają świadomość i wpływają na ośrodkowy układ nerwowy. O ile w samym Niechorzu jeszcze wytrzymałem, o tyle potem już nie. I wziąłem. Ulżyło. Dzisiaj jest już zdecydowanie lepiej. Głowa nie boli. Mam katar. Brzuch raczej opanowany. Może jeszcze od czasu do czas coś tam czuję. Ale przejdzie. Pranie zrobiłem rano. Nareszcie jest pogoda, która pozwala wywiesić, żeby wyszło. Chociaż jak piszę bloga, to widzę, że za oknem malutki drobny deszczyk się rozpadał i lekko wypłukał dodatkowo to, co już wywiesiłem. Muszę korzystać z wiatru i braku deszczu, póki mam.

Pojadę do domu rodzinnego 11 lipca. Na chwilkę. W sensie, że o 9 będę w domu a o 20 wyjeżdżam. Zjem obiadek dobry, spotkam mamę, pójdę do fryzjera, może coś sobie kupię. I wracam do Rewala. W sumie to do pracy. 12 lipca pożegnanie turnusu. A 13 chyba pojadę z nimi do Łodzi, żeby 14 rano odebrać kolejną grupę i przywieźć nad morze. Ponoć ma być ładnie po 20 lipca. Zobaczymy.

Śmiesznie będzie jeszcze pojutrze, bo chrzest ratowników. Znęcają się nad nimi wtedy. Każą nieść zepsute ryby w ustach i biją pokrzywami po nogach. Maszerują przez całe miasto. Będę fotki robił, żeby ładnych facetów sfotografować. Bo na razie z tym cieńko. Znaczy są ładni, ale ubrani i „na mieście” a nie na plaży. Szkoda. A propos ładnych facetów – Damian Be ma wpaść do Niechorza jakoś 11 z tym całym swoim TVNem. Zobaczymy się. Może nawet popijemy? Bo w sumie, nie licząc wina na imieniny Piotra-informatyka, to ja tutaj nic nie piłem jeszcze. Jestem bardzo świętojebliwy w tym roku.
A propos informatyka. O tym chyba jeszcze nie pisałem, ale mam dwie role obstawiać na ostatnim turnusie. Druga będzie właśnie informatyk, a więc tak naprawdę osoba składająca gazetę. Łorewa. Jak zapłacą, to mogę.

Fotobloga cały czas uzupełniam o różne rzeczy. Ale nie mam czasu zbytnio na nic, bo jednak coś tu muszę robić. Prowadzę „księgowość”, kordynuję kolportaż, nadzoruję i kieruję radiem, ogarniam setki drobnych spraw… Dużo pracy, dużo. Ale takiej przyjemnej.
Tym bardziej, że znajomi pamiętają. Czasem piszą, czasem dzwonią. Rzadko i nie wszyscy, ale ja rozumiem. Naprawdę.

Dziś naszła mnie myśl. Mógłbym komuś ze znajomych zafundować dwutygodniowe wakacje nad morzem. W sensie, że ja pracowałbym tak jak teraz a w zamian za to jedna osoba mogłaby sobie przebywać razem ze mną w pokoju i jeść za darmo w stołówce, w której ja jestem żywiony. Powiem szczerze – pomyślałem o Damianie Madoxie. Potem zobaczylem jego opis na GG. „72!” I zdałem sobie sprawę, że nie.
Wiadomo, że Napalonych nie zaproszę, bo mogę jedną osobę. Pewno ostatecznie nikomu tego nie zaproponuję, tylko zarobię więcej. Łorewa.

Wypowiedz się! Skomentuj!