tvn24 codziennie do mnie dzwoni. Ale ja nie odbieram. Wysłałem maila, w którym napisałem, że nie mogę w grudniu. Jeśli są zainteresowani nadal, to od stycznia mogę z nimi pracować. Ale nie wcześniej. Wyjaśniłem to tym, że skomplikowała się moja sytuacja i mam pewne zobowiązania wobec dotychczasowego pracodawcy. Oczywiście to nieprawda, ale nie muszą tego wiedzieć. Jak już mówiłem: wisi mi ta praca. Bo mnie denerwuje mój „szef”. Nie podoba mi się jego stosunek do tego wszystkiego i niech spada. Jasne, kasa się przyda. Jeśli chcieliby mnie od stycznia, to mógłbym spróbować i do czerwca to pociągnąć. Jeśli mi się spodoba oczywiście. Ale bez ciśnienia.

Rozmawiałem właśnie ostatnio z mamą na temat tego, że „musimy pogadać” o kasie w tym roku. Bo jest trudniej niż rok temu. Owszem, kasę dostanę za rok na pewno z jakiś stypendiów socjalnych i takich tam. Ale to dopiero za rok. No i – jak już wspominałem – zrobię wszystko, żeby mieć kasę ze stypendium Jana Pawła II. Z tego, co Michał dostaje. Już udało mi się załatwić zgodę prowadzącej ćwiczenia z języka wypowiedzi dziennikarskiej… Bo tam w ramach zaliczenia trzeba zrobić pracę. W sensie, że napisać o jakimś zjawisku językowym czy coś. A ja chcę napisać socjologiczną analizę tekstów o Janie Pawle II, które ukażą się w dniu rcznicy Jego śmierci. Czyli socjologiczna praca o Janie Pawle II na dziennikarstwo. Wszystko w jednym. Nikt nie podskoczy. Mam już zgodę.

Tak a propos kasy, to dzisiaj zarobiłem 50 zł. A w sumie to zarobiłem bon na 50 zł Sodexho Pass. Jak? Zadzwonili kilka dni temu z Gemius, czy chciałbym wziąć udział w czacie. No jasne, że tak. W końcu jestem prawieSocjolog, więc tak przy okazji mnie takie rzeczy interesują. I dzisiaj ten czat był. 1,5 godziny o nowych stronach Gilette. Nudno, ale do zniesienia. Wytrzymałem i teraz pozostaje czekać na przesyłkę pocztową.

Bo tak w ogóle, to w tym tygodniu jestem całkiem pilnym studentem. Naprawdę. Latam co drugi dzień do BUWu i bibliteki socjologicznej. Załatwiam, wypożyczam, czytam, przygotowuję się poważnie do napisania tych raportów. Do tego badania. Nadal nie mam transwestyty i transseksualisty… Ale damy radę. Muszę się z Lolą umówić na wywiad jeszcze. Bo już dostałem maila z wiadomością, że 17 ma występ w Warszawie. Oczywiście, pójdę. Ale to co innego ;)

Co poza tym się dzieje? Biegam, latam, załatwiam, lansuję się na Chmielnej. Czyli w sumie nic nowego. Cioty przeżywają nadal brak Floor-Sitting Party, a ja wymyśliłem nowy performance artystyczny. Jutro zbieram wszystkich zainteresowanych w jednym czasie w Mercers na Chmielnej – będzie pokaz fotek z imprezy na laptopie :) Będzie śmiesznie. Taki lans na laptopa i ciotowarzystwo. A drugi performance już jakiś czas temu planowałem z Asią Gąską – to będzie przekazanie wibratora na terenie Instytutu Dziennikarstwa. Oczywiście z pełną ostentacją i w ogóle i w ogóle. Zwrócimy na siebie uwagę, co jasne. Asia mi pożyczy. Bo kiedyś planowałem już sesję z takowym i muszę w końcu zrobić. A sama mówi, ze z niego właściwie nie korzysta zbyt często, więc tym bardziej może mi pożyczyć.

Dzisiaj wywiadzik mały miałem… A to sygnał, że zbliża się data wydania gazety. Jutro, a w sumie to już dzisiaj, jest dead-line. Zobaczymy jak redakcja się spręży. Mam nadzieję, że lepiej niż ostatnio. Chociaż, powiedzmy sobie to szczerze, sam w to nie wierzę. I mi się zrymowało. Dlatego sam sporo napisałem. Jutro jeszcze mam dwie rozmowy z dyrekcją i w ogóle i w ogóle. Dam radę. Człowiek nie jest taki, coby sobie rady nie dał przecież! Ale po Nowym Roku zrobię Duże Spotkanie Redakcji i zaproszę też chętnych nowych. Zobaczymy, może ktoś się znajdzie. Jedna z moich redaktorek założyła „internetowy magazyn studentów socjologii”. Marne jak w trzy chuje. Pierwszy numer jest tematyczny (wszystkie chyba mają takie być w zamyśle) i poświęcony… homoseksualistom. Na marginesie dodam, że marny jest w tym sensie, że np. jak wymienia kluby gejowskie w Warszawie, to w ogóle nie pisze o Utopii, za to wymienia nieistniejące Le Madamme i np. Luztra :) Warszawiacy wiedzą o co chodzi :)

A tak w ogóle to Wam powiem, że ktoś okazał się dobrym człowiekiem. Nie wiem kto. Dostałem maila, że ktoś w serwisie WyslijTo.pl wgrał dla mnie plik. Ściągam, patrzę, a to zeskanowana książka „Uzipping Gender. Sex, Cross-dressing and Culture”. Nie wiem komu dziękować. 200 stron zeskanowanych (ponad 200) – co oczywiście nie oznacza, że ta osoba koniecznie skanowała, bo przecież mógł kto inny. Ale że się komuś chciało wysłać… Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Wiem, że WyslijTo nie należy do najszybszych serwisów w sieci ;)

Czy jutro będę na Okrąg? Wszyscy o to pytają. Nie wiem jeszcze. Powiem szczerze, że średnio mam ochotę, ale nie wiem czy będę miał coś lepszego do roboty. Ja to bym z chęcią do HotLa wpadł na przykład, ale nie mam z kim. A tam jest fajna muzyka. Jasne, są Polskie Czikity, ale to się chyba da przeżyć. Poza tym nie chcę tam siedzieć nie-wiadomo-ile, tylko z godzinę. Albo dwie raczej.

Oczywiście nie samymi studiami i imprezami żyje człowiek. Czasem się trzeba odchamić. I ja miałem taką okazję w miniony wtorek. Poszedłem z Kubą Dużym na spektakl jego koleżanki. Do liceum. Zapłaciłem 3 zł i mogłem do woli naoglądać się licealistów :) A było kilku ładnych. I jeśli ten Alek nie jest gejem, to ja jestem biseksualny. Było śmiesznie w sumie. Spektakl… to była poezja Osieckiej… Za którą ani nie przepadam, ani jakoś nie przejmuję się nią zbytnio… No a poza tym to pierwszoklasistki robiły. Więc wiadomo, że pełna egzaltacja, wiersze tylko o nieszczęśliwej miłości, wzdychanie, łamiący się głos, takie tam. Średnie raczej, ale nie ma co oczekiwać po licealistkach, że będą Bardzo Profesjonalnie Recytować wiersze.
No i ci licealiści :)

Dochodzą mi nowe korki. Mam uczyć dorosłego faceta mówić po angielsku. Mówić, podkreślam. Jak dla mnie – spoko. To mąż siostry matki Dominika, którego uczyłem w zeszłym roku. Niezłe – mąż siostry matki :) Poza tym w niedzielę jestem umówiony na spotkanie z jakimś licelistą i jego rodzicami, bo mam mu napisać maturę ustną z polskiego. Spoko. Zawsze kilka zł więcej w kieszeni. Coś mi mama mówiła też, że kuzynka się do mnie z prośbą o napisanie pracy licencjackiej zwróci. Spoko. Człowiek nie jest taki, coby sobie rady nie dał. W sumie jestem na trzecim roku, więc powienienem licencjat pisać jakby co ;) Fakt, że nie z turystyki, czy co ona tam studiuje, ale co za różnica?

I właśnie odebrałem maila z pytaniem jakiego trans szukam. Więc tutaj też odpowiem – szukam transwestyty i transseksualisty M/K lub inaczej MtoF. Coraz pilniej :)

Maciek mi ciotoggdramę zrobił. Że powiedz mi, powiedz mi. A jak mówię, że na razie nie ma co mówić, bo to nie ma znaczenia, to wiem, co mówię. Powiem, gdy będzie to już sprawa błaha na tyle, że będę mógł powiedzieć. A z każdą minutą jej błahość rośnie.

Wracać na sylwestra do Warszawy?

Wypowiedz się! Skomentuj!