Może i dobrze, że tam nie dotarliśmy… Bo okazało się, że tej
nocy ktoś upadł na rozbite szkło i przebił sobie tętnicę szyjną
w Toro. Nas odstraszyła kolejka. Nie to, że była jakaś za
duża, za to tempo jej zmniejszania nas nie zadowoliło. I
dlatego w Glam wylądowaliśmy, gdzie nie tylko się jak
szalona wyskakałam, ale też Michauke i Wodzianka
poznali chłopców z Niemiec oraz Trynidadu i
Tobago. Myślę sobie, że smutno jest się do
Polski przeprowadzić z Trynidadu.

Wypowiedz się! Skomentuj!