U mojej przyjaciółki bifor. Zaprosiłam Emila i Łukasza, którzy się
na miejscu zjawili zresztą przede mną. Śmiesznie było, humory
nam ewidentnie dopisywały. No, ale potem trzeba było się
do 1500 m2 przenieść, by zabawa trwała dalej! Tam zaś
koncert – bardzo zresztą udany. Szkoda, że tylko 60 min
zaplanowano. Na sam koniec jeszcze się do Glam na
jakiś czas przeniosłam. Słabo już to pamiętam, ale
bawiłam się tak, że powrót do domu zajął mi
dość dużo czasu, bo zwiedzałam Warszawę.

Wypowiedz się! Skomentuj!