Chyba, bo nie po to przyszłam. Chciałam się gdzieś
z domu ruszyć, a że nic się na mieście tej nocy nie
działo, to do Glam wpadłam. Ale dosłownie na
dwa drinki. Kilku ładnych chłopców się tam
co prawda kręciło, ale jakoś atmosfera nie
sprzyjała zabawie. Tłumów zresztą takich
jak dawniej nie było. Już chyba nigdzie
nie ma takowych. Piątki umierają.

Wypowiedz się! Skomentuj!