Plan był taki, żeby uczcić zamknięcie sezonu wakacyjnego, któryśmy
we Władysławowie wspólnie spędzali. Posiadówa+grill na dalekiej
Białołęce wydawał się fajnym pomysłem. W drodze na miejsce z
chłopcami zrobiliśmy zakupy w Carrefourze, potem zaś Michał
i Marcinek wzięli się za gotowanie. Marcinek zrobił bogracz,
zaś Michał sernik kawowy, który miał jeszcze 24 h czekać
aż będzie naprawdę dobry. Wpadli znajomi, spędziliśmy
tam trochę czasu, pośmialiśmy się, popiliśmy… Potem
do Marcinka wpadliśmy już tylko we trójkę, żeby
oddech złapać przed dalszym imprezowaniem,
ale po wygłupach w jego domu, on padł i ja
ruszyłam a chwilę po mnie Michał także.

Michauke ugniata biszkopty na ciasto

Podpalanie sambuki

Drink nazywa się „Komora gazowa”

Tak ruszyliśmy na Pragę

Tak, oni tańczą…

Wypowiedz się! Skomentuj!