Wymuszony był, bo mnie Grzegorz z Danielem do
siebie nigdy nie zapraszali na bifory. Więc jakoś
w piątek na imprezie zażądałam i postanowiłam,
że się u nich zjawię. Ostatecznie wszystko dość
fajnie wyszło. Poza sąsiadami, którzy gdy na
balkonie staliśmy, powtarzali: „Ileż można
powtarzać, że spokój ma być?” Dużo.
Generalnie był tylko jeden minus. Do
sklepów bardzo, bardzo daleko…

Wypowiedz się! Skomentuj!