Dzwoni do mnie Grześ z Krakowa i pyta czy nie
przenocuję u siebie pięknego Antona i koleżanek
jego dwóch. No pewnie, że przenocuję! Ładni
chłopcy mają zawsze u mnie to zapewnione.
Więc wpadli, przywieźli białoruską wódkę
a potem chcieli do Galerii jechać. Nie było
się wyjścia i „bawiliśmy się” tam do 2. A
że było ciężko, zapewniam. Nie mogłam
pić za bardzo, a na trzeźwo ciężko to
było znieść. Daliśmy jednak radę ;)

Wypowiedz się! Skomentuj!