Skoro to miała być impreza do zapamiętania
na zawsze, to i after musiał się zdarzyć. Do
Pawlusza pojechaliśmy jakąś grupą, po
drodze siejąc zgorszenie i oburzenie.
Ja byłam dość trzeźwa, oni za to
nie wszyscy ;) Hubert okazał
się być strasznie miłym za to
chłopcem. Nie tylko ładnym
ale i miłym! Słodko było.
Do domu wróciłam
jakoś po 12.

Zaczęło się w Utopii

A dokładniej: w ogródku

Widać już, że niektórzy nie są trzeźwi ;)

Niestety, jedzenie

Jakieś zamieszanie?

Upadek

Zgorszenie

Dyskusje

Prawie jak rodzinny piknik

Hubert ziewa

Tłoczno przy oknie
Wypowiedz się! Skomentuj!