Na Bramat 2017 wpadłam na chwilkę
Moja doroczna wizyta odbyła się znów. Cieszę się, że dane jest mi jakoś-tam uczestniczyć w Bramacie rok do roku.
Nie będę Was męczyć opisami spektakli i informacjami, co i jak. Powiem Wam tylko, że znów atmosfera porwała mnie na maksa. Znów Bramat sprawił, że wyłączyłam się na chwilę ze świata i mogłam pogrążyć się w sztuce, z którą na co dzień mniej flirtuję.
Ciekawym doświadczeniem jest poznawanie co roku nowych ludzi. Części z nich, ma się rozumieć, pamiętać nie będę. Ale nie szkodzi. Liczy się to, co się zadziało między nami – poznanie.
No a hitem dla mnie jednak była Siksa. Słuchajcie, jeśli jej nie znacie, to czem prędzej! Musicie poznać i pokochać, jak i ja pokochałam! Siksa love!
Wypowiedz się! Skomentuj!