Dawno obiecane spotkanie. Tym razem doszło do skutku.
A że Grześ ma alkoholi wszelkich co nie miara, to się to
miło rozpoczęło… Od B52 głównie. A ja kocham nad
życie! Potem był Glam, wiadomo. I śmiesznie!

Wypowiedz się! Skomentuj!