Oczywiście, te służbowe rzeczy dla Was mniej ważne i mniej ciekawe,
więc fotki przede wszystkim z niesłużbowych szaleństw. Bo że sobie
poszalałam, to chyba jasne. Wiadomo, Kraków. Pierwszej nocy
Grześ i jego znajomi u mnie, drugiej nocy Szymon i jego znajomi
tym razem. Bo Grześ już nie dał rady. A szkoda. Odwiedziłam
jarmark świąteczny, ale i wyskakałam się w Coconie. Obsługa
baru w moim hotelu już mnie kojarzyła (po pierwszej nocy w
sumie…) a ja nie pamiętam dużej części imprez. Dobrze, że
mam zdjęcia. W niedzielę obudziłam się obok chłopca,
no ale potem już wracać trzeba było do Warszawy.

Grześ zadowolony

Mateusz niepocieszony

Śniadanie w sobotę

Jarmark świąteczny

Prasowanie na sobotnią noc

Mateusz, Mateusz i Szymon

Dj Moondeck!

Wypowiedz się! Skomentuj!