Nie było mnie tam milion lat, więc postanowiłam
wpaść do Toro. Nie wszyscy się ucieszyli, gdy
usłyszeli hasło „chodotoro”, ale ostatecznie się
chyba źle tam nie bawili. Po kilku godzinach
przenieśliśmy się do Glam. Nie wiem już
w sumie jak to się stało, bo byłam dość
pijaniutka ;) Czyli wróciłam do życia!

Wypowiedz się! Skomentuj!