Robią to za mnie moi znajomi. I to dość często. Tak było i tym
razem. Najpierw zgarnęliśmy się na mieście, dzięki mojemu
idealnemu wyczuciu czasu. Potem jakiś bifor w nowym dla
mnie miejscu. Tam wódka się lała, jakby 2 zł kosztowała
butelka ;) Pojechaliśmy potem do 1500 m2, po drodze
się z taksówkarzem kłócąc. Na miejscu kolejka, ale
się nam udało wejść, omijając ją. W środku dobrze
grali, Damek obsługiwał, szał na parkiecie, kłótnia
w toalecie… Czyli standard. Przeniosłam się do
Glam potem na chwilę, ale prawdę mówiąc,
to wiele stamtąd nie pamiętam… Wiem, że
wracając do domu zrobiłam coś złego,
ale nie ukradłam tym razem znikąd
widelca, noża ani piwa.

Ściereczka na biforze

Damek w pracy

Samojebka

Ściskanie

Jak boga kocham, tego nie pamiętam

Wypowiedz się! Skomentuj!