Poszłam do Glam, bo miałam przeczucie, że ostatni weekend
przed sylwestrem nigdzie nie będzie udany. W Glam znów
się za bar wcisnęłam i pracowałam jako barmanka jakiś
czas. Potem też piłam. I problem jest taki, że nie wiem
za bardzo, co się działo później. Wiem, że się jakoś
już jasnym rankiem obudziłam w tramwaju 26,
który nie jedzie do mnie do domu.

Wypowiedz się! Skomentuj!