Tak wyglądała piątkowa noc. Za bardzo nigdzie nie
było biforu, ja nie miałam też czasu, żeby robić, bo
z UW wróciłam koło 22:00… Więc posiedziałam,
coś tam obejrzałam sobie i pojechałam do Toro.
Było całkiem śmiesznie, dużo znajomych, co
dawno ich nie widziałam. Patryk chciał się
ze mną koniecznie zobaczyć. Ale potem
zaczął biegać za ładnym chłopcem, a
ja zdecydowałam przenieść się do
Glam. Po drodze zaliczyłam sobie
kebaba. A w Glam wydałam
ponad 200 zł za Damiana,
bo jemu karta nie działa.

Wypowiedz się! Skomentuj!