To naprawdę ważne wydarzenie. Bo przecież w
Warszawie takie gwiazdy się rzadko teraz już
zdarzają. I ja chcę powiedzieć, że w miejscu
takim jak 1500 m kwadratowych, mając co
najmniej 2 osoby, które chciały za mnie na
barze płacić… nie wypiłam nic! W sensie,
że alkoholu :) Tiga grał ciężko, ale to do
przewidzenia było. Koncert udany, ale
się potem do Glam na 20 min też
wybrałam. Noc była dla mnie
dość krótka, bo czekała
mnie długa sobota i nie
chciałam umierać ze
zmęczenia :)


Wypowiedz się! Skomentuj!