Lubelska konferencja na KUL
Było trochę pół-serio obaw, że nie wrócę stamtąd żywa.
Ale nie było tak źle. Referat udało mi się zaskakująco
sprawie przedstawić, wszystko w nim okazało się
dość jasne… Męcząca najbardziej była dla mnie
podróż powrotna, bo długa i pociąg stary. Ale
spotkanie na miejscu znajomego dra N miłą
niespodzianką się okazało. No i muszę się
przyznać, że zjadłam na miejscu sporo
węglowodanów w ramach obiadu a
potem – kolacji. Zgrzeszyłam ;)
W każdej sali jest krzyż |
Mówi dr Piróg |
Kolacja |
Wypowiedz się! Skomentuj!
Dodaj komentarz