Bo nas dresy zaczepić chciały na przystanku autobusowym. No i, chcąc
nie chcąc, zbiły się butelki z wódką ze dwie. Oj tam, zdarza się. Ważne
jest to, że się nam dojechać udało i że się bawiliśmy dalej. U mojej
przyjaciółki Gacek wódka została z urodzin, więc zachciała małe
poprawiny robić. Nie za wiele nas wpadło, ale to już chyba tak
musi być. Inaczej nie byłyby to poprawiny. Ja się cieszę, że
się Anatolowi udało dojechać z Radomia do Gacka.
|
Moja przyjaciółka Gacek i Adam |
|
Gacek, Adam i Anatolek |
|
Grześ, Mihał i Wojtek |
|
Kuba |
Dodaj komentarz