Robienie wina sprawia, że z Marcinem poznajemy nowe miejsca. Jednym z nich była giełda w Broniszach. To była prawdziwa wyprawa…

Okazało się jednak, że niepotrzebna. Bo owoców, których szukaliśmy, nie było. Dobrze, że znaleźliśmy lokal, w którym podawano schabowego w bułce. I to była najlepsza rzecz tego dnia!

Wypowiedz się! Skomentuj!