Fotografka się zjawiła i zgodnie z planem mnie obfotografowała.
Ale to nie koniec. Marcinek, ku mojej uciesze, postanowił do
mnie wpaść. Złapał go deszcz po drodze, więc schronić się
musiał… w monopolowym. Gdzie nabył alkohol w ilości,
która nam wystarczyła. I przez niego w niedzielę i to o
godzinie 16:45 zaczęliśmy pić. Potem już poszło… I
tak po dwóch godzinach byłam najebana. Ale za
to Marcinek oświadczenie o niepiciu złożył :)

Wypowiedz się! Skomentuj!