Jak to zwykle tutaj – dzieje się. Poza normalną krzątaniną doszło to, że od wczoraj ja mam dodatkowo funkcję dziennikarza prasowego. No i przejąłem część funkcji, które kiedyś robiła kadra. Bo tak musi być. Żebym pewnych rzeczy nie stracił jednak spod swojej kontroli. Tam nie musiałem o to dbać, tutaj to jest bardzo ważne.

Oczywiście okazało się, że po 1. nie będę całkiem trzeźwy na tym turnusie, po 2. łatwo się upijam piwami. Bo to było tak… Najpierw wpadli do Rewala znajomi z socjologii. Głównie mam na myśli Paulinę, bo ona wyjeżdża na rok do Hiszpanii. Póki co jednak, podróżuje z niejakim Jakubem po świecie i zawitali do mnie. Wpadli. Wypiłem z nimi Breezera – bo nawet jak mam się upić w Rewalu, to nie z ludźmi spoza „rewalskiego świata”. Mimo, że to wszystko się miesza, to jednak wolę trzymać pewne sytuacje w oddzieleniu. No, ale potem przyszedł Adam, czyli oficjalnie informatyk, ale naprawdę dziennikarz. I mówi, że ma piwo. No to, czemu nie. Chociaż nie lubię. A potem poszedłem po kolejne. I już byłem ugotowany. A potem jeszcze jedno chciałem. Ale sklepy były już nieczynne – no to w dyskotece kupiliśmy. I wypiliśmy, a wtedy to już całkiem byłem najebawszy. A potem prawie nas kierowniczka nakryła :) Uciekaliśmy jak koloniści. Leżę potem już w łóżku i zasypiam powoli, a tu SMS od Adama: „Złapała Cię?”
Umarłem ze śmiechu.

A wczoraj to było tak, że po dyskotece poszedłem do hotelu do redakcji gazety Adama. No i Breezer okazał się niewystarczający. No to kupiłem Absoluta Kuranta połóweczkę na dwóch. Okazało się mało. I znów poszliśmy. W sklepie oczywiście mnie doskonale od ub. roku znają. I wzięliśmy 0,7 Absoluta Kuranta. Ale nie wypiliśmy całego. Nie musieliśmy, bo ciocia już była gotowa…

Oczywiście codziennie od 7:15 rano na nogach. No ba! Ja bym nie dał rady?!

Dostałem telefon do testów. Zaszpanuję, że to Benq-Siemens, który jeszcze nie ukazał się w sprzedaży i dopiero we wrześniu ma światową premierę. A ja już mam :) Musiałem test zrobić i napisać do gazety. No to napisałem. I chyba mi zapłacą za to jeszcze. No i póki się nie upomina Benq, to mogę trzymać telefon i się bawić. A co do gazety, to może będę ją składał. Byłoby miło, zawsze trochę łatwej kasy więcej. Zdałoby się.

O Francuza pytają wszyscy. To wyjaśniam, że tylko całowanie i wzajemna masturbacja. Zadowoleni?
Poza tym, Francuza już nie ma dawno. Nowy turnus, nowe życie.

Planuję powoli życie po Rewalu. Bo kiedyś trzeba będzie wrócić do normalności. Niestety. No, ale człowiek nie jest taki, coby sobie rady nie dał, nie? Już mam zaplanowane jednak, że na pewno 28 sierpnia będę w Łodzi. Zostanę jakieś 3-4 dni. Nie więcej. Potem do Wawy, egzaminy, pisma, podania, załatwiania, przenoszenia, podpisywania, przedłużania, pierdu pierdu…
Potem jest Festiwal Nauki. Już wybrałem na co chciałbym iść. W międzyczasie muszę plan jakoś na ten rok sobie ułożyć. Czekam aż socjologia poda terminy zajęć. Pod koniec września wracam do domu rodzinnego. Z komputerem. Mamunia kupuje swojemu synkowi nowy, a ten dostanie ode mnie brat w spadku. Ale dane trzeba zabezpieczyć, więc czeka mnie przeprawa pociągiem z całą jednostką centralną. I znów: damy radę.

Póki co jednak, jest Rewal. Dobrze mi tu. Nawet jak pada deszcz, a ja mam katar.

Wypowiedz się! Skomentuj!