Dobry plan, to podstawa
Poniedziałek
06:20 Pobudka
07:25 Wyjście z domu
08:02 Przystanek Foksal i marsz a Instytut Dziennikarstwa
08:15 Początek zajęć
Musiałem przynieść telewizor z dołu. Prowadzący poprosił. „Dziękuję panu” „Nie ma za co, trzy pięćdziesiąt.” „Wybaczy pan, ale nie mam drobnych” „Nie ma problemu, przyjmuję mikropłatoności SMSem” Chyba się wkurzył ciut.
09:35 Koniec zajęć
09:45 Drugie zajęcia
Tylko wpisy były, a ja nie miałem karty egzaminacyjnej. Więc pytam kiedy można złapać go i uzupełnić. „Jutro o 13:00 w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich” „A dyżur jakiś?” „Nie… raczej nie…” „A we wrześniu może?” „Też nie wiem, ale będzie ciężko”. Kurwa, im chyba za dyżury płacą, co?!
10:15 Koniec zajęć i wolny dzień
11:00 Dotarłem do domu i mam przerwę
12:00 Początek czytania
Mniej niż minuta na przeczytanie strony i zrobienie z niej notatek. Wszystko wyliczone. Dokładnie, ile czasu na jaki tekst, ile mogę mieć opóźnienia, kiedy mogę do WC iść. Systematyzacja pracy ułatwia i mobilizuje do niej. Udało mi się. Czytałem 3,5 godziny – jakieś 280 stron plus 28 stron notatek zrobiłem w sumie.
14:00 Pół godziny przerwy w czytaniu
14:30 Kontyuacja czytania
16:00 Koniec czytania, szykowanie się do wyjścia
16:35 Wyjście
17:00 Odbiór kasy za egzamin przez telefon
Odbierałem w Barze Heineken u żony mojego klienta. Bez problemów wszystko.
17:30 Centrum i bieg Chmielną
17:35 Spotkałem Arka Wiosennego, a potem Pawła
Z Arkiem pogadałem trzy minutki, bośmy się dawno nie widzieli. Potem, gdy już miałem iść, podszedł do mnie Paweł. Więc z nim poszedłem 3 metry. Był z nim Kuba, ale zniknął jak mnie zobaczył. Nie rozumiem.
17:47 Wizyta w sekretariacie Instytutu Dziennikarstwa
Ależ się wkurzyłem. Bo mi karty egzaminacyjnej nie chcieli wydać, bo mam nierozliczony pierwszy semestr. O co im chodzi zorientowałem się w domu. W-f, języki i filozofia. To ostatnie to moje przeoczenie, bo oczywiście miałem zaliczone na socjologii. Ale te dwa pierwsze? Dlaczego niby mam na pierwszym roku to zdawać?! Michał M pomógł mi szukać przepisów. Miałem straaaasznie bojowy nastrój potem.
Dawno się mięli ze mną umówić. W końcu się udało. Spóźniłem się, ale za to potem posiedzieliśmy, pośmialiśmy się, pogadaliśmy, poplanowaliśmy wakacje. Bardzo bardzo miłe spotkanie. Głównie zmartwienie chłopców: kiedy iść do solarium. A Marcin Edge się ogarnia ;) Zobaczymy, zobaczymy…
17:52 Wizyta w bibliotece socjologii
18:03 Tramwaj z Metro Świętokrzyska
18:11 W Biegu Cafe - spotkanie z Marcinem Edge i Łukaszem (tą przegiętą ciotą)
20:32 Tramwaj do domu
21:08 Rozmowy na Tlenie i GG, maile, te sprawy
01:26 Sen
Wtorek
06:20 Pobudka
07:25 Wyjście z domu
07:35 Rusza autobus i moja nauka na egzamin z Encyklopedii prawa dla dziennikarzy
08:00 Przystanek Foksal i marsz a Instytut Dziennikarstwa
08:07 Spóźniony wchodzę na ów egzamin
Trwał półtorej godziny. Wyszedłem po 45 minutach. Odpowiedziałem na wszystkie 10 pytań, z czego jedno było kombinowaniem całkowitym z mojej strony. To była zerówka. Czuję, że zaliczę.
08:57 Czytelnia Instytutu Socjologii
Czytałem teksty na kolokwium. Jakieś 200 stron. Miałem na to niecałe 40 minut. W trakcie semestru nawet tych tekstów nie tknąłem – ale przedmiot wydawał mi się łatwy.
09:43 Kserowanie w Skarabeuszu
10:16 Kolokwium
Wyszedłem po 17 minutach. Trwał 1,5 godziny. Mam już wyniki. Zaliczyłem 19/25 pkt.
10:46 Oczekiwanie pod sekretariatem Wydziału Dziennikarstwa
11:23 Wszedłem do sekretariatu
Przygotowany, z przepisami w ręku, z listą spraw do załatwienia. Wygrałem. Wszystko w porządku. Dostałem kartę, mam napisać jedno podanie tylko. Formalność.
11:45 Powrót na socjologię i pocieszanie Pauliny
Bo ona się załamała, że się biedna tyle uczy, a taki jeden chłopak, co nic się nie uczył ma więcej z tego kolokwium niż ona. Szkoda mi jej trochę, bo ona rzeczywiście sporo w tym siedzi i jest mądra i to umie. Ale nie ma dystansu, który dawałby jej luz.
12:00 Zajęcia
12:36 Wychodzę z zajęć
12:56 Jestem pod siedzibą Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
13:03 Dostaję wpis
13:26 Wsiadam w autobus do domu
14:10 Zaczynam pisać bloga i mam przerwę
Zgodziłem się napisać pracę na zlecenie Berenice. Dostałem właśnie pocztą materiały. Po kiego za przeproszeniem chuja listonosz wciska duże listy do skrzynki!? Dalej to już plan na najbliszy czas.
17:20 Wyjście z domu
18:30 Korki na Bemowie z Dominikiem
20:00 Koniec korków
21:20 Powrót do domu
22:00 Pisanie referatu
23:20 Tlen, GG, poczta, inne.
01:00 Sen
Jutro mam kolokwium z psychologii społecznej. O 19:00. Wcześniej, w czasie zajęć muszę wyjść i się pouczyć na owe kolokwium. Mam zamiar przeczytać wszystkie potrzebne teksty. Nie ma ich tak wiele. W czwartek mam referat, zaliczenie antropologii społecznej i powoli zaczyna mi opadać tempo. W piątek muszę Berenice tekst napisać. W sobotę Parada Równości.
Kiedy ja do domu podaję?
Twój urok osobisty wszystko to usprawidliwia :)
usprawiedliwia. nie znoszę literówek.
U wszystkich wszędzie ten tydzień taki zabiegany.
Dzisiaj tylko wolne zrobiłem, bo zdycham.
-> Joasia Gąska
Nie potrzebuję usprawiedliwienia. Usprawiedliwienie to mają protestanci.
-> niewyzyty
Nie interesują mnie 'wszyscy’ :) Chyba o tym wiesz ;)
Wolne będę miał we wtorek.
to, że się ktoś duzo uczy, wcale nie gwarantuje dobrych ocen..
ja się nigdy specjalnie duzo nie uczyłem a średnią miałem 4,4..
:P
I znowu Mariusz w swoim żywiole z terminarzem w ręku :)… pozdrawiam z błogostanu lenistwa.