Już piszę, już piszę.
Gazeta sprzedaje się nieźle. Nie wiem ile jeszcze zostało, ale myślę, że skuteczność kolportażu ocenić będę mógł po tygodniu.

Mam nowe ćwiczenia na brzuch! Znalazłem je i mam zamiar codziennie, aż do wakacji je wykonywać. Są super, choć nieco czasochłonne. Najwyżej będę wstawał o 6 zamiast 6:20. Przeżyję. Muszę przecież zbliżać się do perfekcji. Dodam tylko, że najbardziej podobają mi się te ćwiczenia na mięśnie skośne, czyli te, które się w kształt litery V układają na brzuchu…

Poza tym zajęcia na UW lecą jakoś, znajomi żyją jakoś, nikt się nie pozabijał jeszcze.
Miałem kolegium redakcyjne wczoraj. Z 12 osób przyszły chyba 4. Dramat… Ja nie wiem, jak mam ich przekonać do tego, że owo spotkanie nie jest li tylko moim wymysłem na zajęcie im 60 minut w sobotnie popołudnie. Nie wiem, naprawdę nie wiem.

No i na recitalu Edytki byłem w Reducie. Super, super, och i ach. Wypadła fenomenalnie. Najpierw myślałem, że będzie się nieco oszczędzać, bo początkowo rzeczywiście nie szalała, ale przy 'Jestem kobietą’ i 'Nie proszę o więcej’ pokazała na co ją stać. Super było. Dobrze, że w miarę szybko po koncercie wyszliśmy do Tchibo w Blue City na kawę, bo podono jakiś alarm bombowy był, czy coś tam. Edytka rulez :)

Bo byłem oczywiście z Napalonymi, którzy… uwaga, uwaga! Nie kłócą się i ani razu w sobotnią noc się nie pokłócili! Niechaj wieczór ten zapisany będzie na wieki w kalendarzach, kronikach i wszelkiego rodzaju Ważnych Dokumentach.

Przenosiłem się od Pani Od Ti-Wi. „Ale chyba nie przenosi się pan dlatego, że robimy scenariusz filmu o panu?” „Nie. Po prostu nie pasuje mi godzina.” Gówno prawda :) Po prostu jej nie lubię i tyle. Ale przecież nie mogę jej tego powiedzieć. Mogliby nie przeżyć tego w Ti-Wi!

Wiecie co? Ja mam jednak fajne studia :)
Właśnie to stwierdziłem. Naprawdę czasem robimy ciekaw rzeczy. A Zygmunt Bauman to moja tegoroczna fascynacja. Tak jak rok temu Freud, tak teraz Bauman. Jest geniuszem i tylko on potrafi tak dobrze opisać czasy późnej nowoczesności, płynnej nowoczesności, czy też ponowoczesności – jak kto woli. Czyta się go super, najważniejsze jednak, że cały czas mam wrażenie, że trafia w sedno. Zaczynam poznawać jego książki aktualnie. Jedna z nich czeka na mnie w bibliotece socjologii – dzwonili do mamusi i mówili, że mam odebrać. Muszę zmienić swój numer telefonu, żeby dzwonili do mnie :)

Moje odchudzanie i kształtowanie wyglądu wspomagam wszelkimi dostępnymi środkami. Zanim przyjdzie do mnie Avon Anew stosuję próbki, które kiedyś tam wziąłem Żelu Wyszczuplającego z Kompleksem Antycelulit LipoCELL Blocker firmy Ziaja – dobra polska produkcja. Tak, wiem, że ciotowacieję.

No a wczoraj byłem na imprezie jeszcze. Najpierw moje ukochane Barbie. Dobrze, że namówiłem Napalonych na wyjście. Było sexi, super, si, high i w ogóle łał. Bawiłem się jak dawno już mi się nie zdarzyło! Super, super, super. No i ci wszyscy młodzi, śliczni chłopcy, którzy po alkoholu pokazują swoje śliczne brzuszki. Na szczęście był fotograf. I na szczęście wszystko jest uwiecznione ;) Boże, jak dobrze. Co ciekawsze zdjęcia już są u mnie na dysku. No i Napalonych. I Iwonki. No i u Kaśki… Ach, no i u Moniki… Wysłałem :) Niech zobaczą, jak fajnie było!
Muzyka poza tym była też jak zwykle dobra. Bo grał Andesh i Lucas. A ja ich lubię. Lucas jak za przeproszeniem dojebie, to stać nie można. Było łał!
No i oczywiście, żeby potem Napaleni mi tu nie pisali, że omijam cokolwiek oraz z poczucia kronikarskiego obowiązku informuję, że byłem… hmm… podrywany? To nie jest dobre słowo, ale lepszego nie ma. Po prostu jakiś MłodoWyglądający Chłopiec zauważył, że tańczę za nim i się przybliżył. Dość mocno. Och, potańczyłem sobie z nim trochę. Potem on poszedł odpocząć, a ja nie poszedłem za nim, chociaż mnie Napaleni do tego namawiali. A jak już wychodziliśmy, to Jego Facet był zdziwony „Czemu nie zapytasz go czy nie poszedłby z nami do Utopii?” „Bo go nie znam?” Nie wiedziałem nawet jak ma na imię.
Potem już wiedziałem. Napaleni pojechali do U, a ja miałem do nich dojść. Marcin. Wygląda na 18, ma 21. Lat oczywiście. Naopowiadał mi o sobie :) Że z Białegostoku, że studiuje prawo, że na pierwsyzm roku, że mieszka gdzieś-tam z trzema chłopcami, że lubi Barbie, że ma rodziców nauczycieli, że nie chciał sam zostać nauczycielem, że 3 tygodnie temu zerwał z jakimś chłopakiem z U i dlatego nie chce tam iść, że lubi Barbie, że ma koleżankę, której się tu nie podoba… I tak sporo mówił :)
A ja raczej słuchałem i odpowiadałem na pytania. A potem poszliśmy znów tańczyć. Niedługo. Bo musiałem iść do Uto.

Poszedłem więc. Tak, ma mój numer. Tak, odezwał się.
Znajomość tylko. Bez głupich komentarzy. SDS. Ok?

W Uto… Najpierw kochany Daniel przy wejściu… Jak ja go uwielbiam (wiem, że co tydzień to powtarzam). Ale po prostu jego umiejętność ripostowania i w ogóle… Nie, no uwielbiam go.
Muzyka niezła. Fajni byli ci dwaj Holendrzy, co tańczyli jako gwiazdy programu. DJ grał nieco inaczej niż ciotki są przyzwyczajone, ale było okej. Dopóki trzech Nieco-Już-Starszych-Panów nie zajęło połowy parkietu uprawiając coś na kształt pijackiego tańca irlandzkiego. Tragedia. Aż niedobrze mi się zrobiło. To było straszne.
W U był Rasmus, Grzegorz i David wychodzący, gdy ja przyszedłem. Rasmus potem jechał po Przemka i mieli się zastanowić, czy nie iść do Torby Borby. A ja byłem na liście GayLife’u, więc w sumie też mogłem wpaść. Ale w końcu się pokłócili i po SMSie Napalonego odpisali, że nie idą. A i dobrze!
Wróciłem do domu jakoś koło 6 czasu letniego. Jego Facet kazał mi wspomnieć, że w Barbie był brat Kukulskiej, a w Utopii Rafał Maserak, Kuba Wesołowski i Edyta Herbuś. Kimkolwiek są, bo ja ich nie znam. Nazwisko Maseraka kojarzę jedynie. Że ciota z „Tańca z gwiazdami”. Tyle wiem.
I chciałem podkreślić, że w Utopii zacząłem moje badania naukowe. Socjologiczne w znaczeniu.

Powinienem dzisiaj trochę poczytać i dokończyć raport z zajęć komputerowych. Zrobię to, zrobię. Tym bardziej, że niedużo mi zostało.

Zastanawiam się, czy mam jeszcze coś ważnego do napisania. Nie, chyba nie mam.
Pytania? :)

Wypowiedz się! Skomentuj!