To będzie dłuższa historia. Jedna z tych słynnych pedalskich, zagmatwanych, pełnych zdrad, kłamstw i seksu.

Wszystko zaczęło się w niedzielę, gdy wróciłem do Warszawy po świętach. A może nawet kilka dni wcześniej, gdy Napalony i Jego Facet poznali niejakiego Kacpra. Kacper to śliczny, szczupły do granic możliwości, ciemnowłosy chłopiec spod Warszawy. Poznali go w piątek przed moim przyjazdem i potem spędzali razem z nim kolejne dni. Aż do niedzieli. Na moją prośbę i ku mojej wielkiej uciesze, przyjechali po mnie na Dworzec Centralny, żebym mógł się zabrać z nimi i moją wielgachną torbą.

W samochodzie był z nimi Kacper. Poznałem go. Pomyślałem sobie – ładniuchny chłopaczek, nie moja liga. Widziałem, że jego relacje z Napalonymi są dość luźne i przypuszczałem, że dla nich to kolejny „chłopiec do trójkąta”. Myliłem się. Przyjechaliśmy do mnie do domku, weszli na chwilę, pogadaliśmy. Kacper też był. Robił miłe wrażenie.

Wieczorem okazało się, że poprosił ich o mój numer telefonu. Zdziwiony oczekiwałem na kontakt. Nie musiałem czekać długo. SMSy zaczęły się w niedzielę wieczorem. Że jestem fajny, że szkoda, że Stworzony Do Samotności, że się marnuję w ten sposób itp… Miłe to wszystko, ale oczywiście zakompleksiona ciocia dużyformat nie mogła w to wszystko uwierzyć i traktowałem to raczej jako próbę bycia miłym niż konkretne słowa, z którymi powinienem coś zrobić.

W poniedziałek zadzwonił. Dużo dzwonił. Pracuje w miejscu, gdzie rozmowy na moją komórkę ma za darmo, więc nasze konwersacje przeciągały się godzinami. Zresztą niejako tradycją stało się, że od tej pory dzwonił do mnie codziennie kilka razy.
Rano tego dnia umówiony byłem z Radkiem, chłopakiem Davida – stwierdziliśmy, że chcemy się poznać. Oczywiście start w Tchibo Cafe, miło wszystko, potem spacerek i dużo rozmów. Radek to przemiły, sympatyczny i inteligentny chłopak. David ma szczęście. I niech im Bóg błogosławi.

Wieczorem mieli wpaść do mnie Napaleni, ale… okazało się, że Kacper chce, żebyśmy do niego przyjechali. Nie czekając, zebraliśmy się i ruszyliśmy do niego. Jazda zajęła prawie godzinę, ale warto było, bo potem spędziliśmy kilka miłych godzin we czwórkę. Samochód Jego Faceta to jednak nieoceniona rzecz. Kacper mówił wprost, że okazuje mi zainteresowanie i że podobam mu się. Oczywiście – jak zwykle – wszystko traktowałem z przymrużeniem oka. Że niby ja jemu się podobam?! Jasne… Nie pozwoliłem się więc także dotykać więcej niż innym znajomym – podanie dłoni wystarczy. Kacper zachowywał się przy tym miło, otwierał mi drzwi do samochodu, uśmiechał się, rozmawiał…

W środę pojawiła się propozycja, żeby Kacper wpadł do mnie na weekend. Lubię gości, więc czemu nie. Przyjechać miał w piątek, co było mi na rękę ze względu na pogrzeb Jana Pawła II. Ale jakoś tak wyszło, że już w czwartek był w Warszawie. Gdy czekałem na niego pod Rotundą, spotkałem Maćka Frodo. Który oczywiście dostał ochrzan za to, że milczał tyle czasu i opowiedział mi, co się działo u niego przez te miesiące. A działo się sporo… Ale, nie czas i nie miejsce, by o tym pisać.

W czwartek nie działo się już nic szczególnego. Kacper spał na łóżku, ja na materacu na ziemi. Nie dał mi jednak spokoju do 3:30 nad ranem, aż położyłem się obok niego na łóżku. Oczywiście z osobnym przykryciem i w bezpiecznej odległości. On jednak nalegał, żebym dał mu przytulić swoją rękę, bo przecież na taki kontakt facetom pozwalam. Uznałem to za słuszną argumentację, a poza tym… chciałem, żeby ją przytulał.

Tego dnia spotkałem się też wcześniej z dawno nie widzianą Moniką z obozu dziennikarskiego. Młoda bardzo dziewczyna, ale ma kontakty, inicjatywę i kasę. I to wystarcza do tego, że warto odnowić tę znajomość. Może to interesowne, ale poza tym, że jest po prostu fajna, to chcę coś robić, a ona może pomóc mi w tym, żeby to „coś” znaleźć. Wieczorem był u mnie Paweł. Poznał się z Kacprem, potem ten drugi pojechał z Napalonymi, a my mogliśmy jak zwykle pogadać.

Teraz zaczynają się schody. Każdego dnia Kacper spędzał kilka godzin z Napalonymi. Nie inaczej było w czwartek i w piątek. W piątek zaś obiecałem mu romantyczną kolację wieczorem. Przygotowałem kurczaczka w curry z ziemniaczkami, sosem, pieczarkami i kukurydzą. Smaczne jak mi się wydaje. Po tej kolacji namawiał mnie, żebym poszedł z nim i Napalonymi na jakąś imprezę, ale ja wiedziałem, że to niedobry pomysł. Nie miałem ochoty.

Wyszło też na jaw, że coś jest nie tak. Rano Kacper prosił mnie, żebym nie pisał nic Napalonym o pettingu, do jakiego doszło między nami. Zmartwiłem się, bo nie wiedziałem co o tym myśleć. Nie chciałem ich oszukiwać i kłamać. W końcu to moi Prawie Przyjaciele. Napisałem więc o wszystkim do nich, obiecawszy uprzednio Kacprowi, że tego nie zrobię. Chwilę później oni napisali mi, że poprzedniego dnia uprawiali z nim seks. No i tutaj moja budowana misternie nadzieja cała lgła w gruzach.

W piątek wieczorem nagle wpadł Paweł. Chciał, zapytał, zaprosiłem. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Miałem wrażenie, że od pewnego czasu powstaje między nami jakieś napięcie seksualne. Potem okaże się, że się nie myliłem… Ale to nie koniec. W piątek wieczorem doszło znów do pettingu między mną a Kacprem. Do niczego konkretnego nie doszło, pozostaliśmy w ubraniach. Na więcej nie chciałem mu pozwolić.

Dowiedziałem się też, że – i to może wydać się dziwne – Napaleni są poważnie zafascynowani Kacprem. Twierdzili nawet, że to coś więcej niż fascynacja. Cały czas o nim myślą i chcą się nim zajmować. Kacper powiedział mi o seksie z nimi. Pytany dlaczego nie powie im o tym, co się działo między nami odpowiadał, że „nie chce ich ranić” i że „oni nie zrozumieją”. Tu byłem poważnie zmartwiony, bo po pierwsze – skoro mi bez obaw powiedział, to znaczy że nie martwi się o to, czy mnie rani. A po drugie – coś mi się tutaj nie podobało. Z jednej strony opowiada mi miłe rzeczy, czaruje mnie i Napalonych, a z drugiej strony wiemy, że robi co innego. Lojalność wobec Napalonych była dla mnie najważniejsza.

Sobota przyniosła krytyczne wydarzenia. Był to dzień moich urodzin. Wieczorem wpadli Napaleni. Był oczywiście Kacper i niespodziewanie pojawili się Paweł z Andrzejem. W takim doborowym ciotowskim towarzystwie siedzieliśmy sobie kilka godzin. Widziałem, jak Napalony i Kacper robią się coraz bardziej pijani. Potem razem z Jego Facetem pojechali na imprezę, na której Jego Facet też miał wyjątkowo pić. Paweł z Andrzejem pojechali do domu po północy.

Na imprezie, na której byli Napaleni i Kacper zaczęło się… Wyznał im prawdę o naszym pettingu, a oni wygadali się, że o wszystkim wiedzieli. Napaleni zaczęli płakać, przepraszać mnie SMSowo za to, co zrobili. Kacper bardzo się wkurzył, ale nie miał ze sobą telefonu, więc nie miałem z nim kontaktu.
Na GG namówiłem się z Pawłem, że on też wpadnie do mnie na noc. No bo czemu by nie? Potem pomyślałem, że to nawet dobrze, bo może być swego rodzaju przyzwoitką w moich kontakach z Kacprem. Nie chciałem żeby do czegoś doszło, bo wiedziałem jak Napalonym zależy na nim i przypuszczałem, że jemu zależy na nich.
Najgorsze było to, że zaczynałem poważnie zastnawiać się nad tym, czy nie zarzucić dla niego swojego planu „Stworzony Do Samotności” i nie dać mu szansy.

Kacper wpadł koło 3 rano. Stwierdził, że nie zostaje na noc. Spakował swoje rzeczy i pojechał z Napalonym (Jego Facet był już w domu). Powiedział wiele przykrych słów, ale wiedziałem, że mówi je pod wpływem emocji i alkoholu. Więc nie reagowałem gwałtownie. Milczałem zazwyczaj i tylko kilka razy (chyba o te kilka razy za dużo) odezwałem się w odpowiedzi. Byłem spokojny, miły i rzeczowy. Kacper był bliski łez. Alkohol…
Powiedziałem, że mam nadzieję, że będzie okazja jeszcze o tym pogadać i życzyłem mu dobrej nocy. Powiedział, że mam wykasować jego numer telefonu i numer GG.

Zostałem więc sam z Pawłem. Tej samej nocy jeszcze Kacper pisał i dzwonił. Nagrał mi się na pocztę głosową. A ja postanowiłem rozładować napięcie jakie istniało między mną a Pawłem. Do niczego co prawda nie doszło, ale pozwoliłem sobie na coś, czego odmawiałem sobie od wielu miesięcy – poczuć uścisk i pocałnuek faceta. Tzn. ze strony Kacpra dzień wcześniej też to czułem, ale to wprawiało mnie w zakłopotanie podczas nocy z Pawłem. Nie myślałem o tym.

Całą sobotę Paweł spędził u mnie. Cały dzień minął nam na całowaniu się. Policzyłem teraz, że było to 18,5 godziny z 3 godzinną przerwą w niedzielę około 17, kiedy to wpadli do mnie umówieni znajomi – Rafał Zakochaś i Arek Wiosenny. Z Pawłem było dość niesamowicie. Wiele śmiechu, dużo czułości, trochę dzikiej namiętności… Wkońcu okazało się, że zostanie i na tę noc. Poszliśmy spać po 1. Obudziliśmy się o 4. Wyszedł o 6:45. Było… wow.
Ale… Paweł to znajomy. Pozwoliłem na to wszystko żeby rozładować napięcie. Na początku myślałem, że po sobotniej nocy wszystko będzie po staremu, ale jemu ciągle mało. Nie dawał mi chwili spokoju, nie pozwalał spać… Zapytałem go czego chce ode mnie. Nie znam do tej pory odpowiedzi.

Kacper wysłał kilka SMSów. Miałem nawet do niego zadzwonić, ale ze względu na obecność Pawła, nie robiłem tego. SMSy Kacpra są wielce obiecujące. Napisał, że tęskni. Dopytywał co słychać. Chyba nadal jednak chce utrzymywać kontakt. I tutaj pojawia się zonk. Bo nie wiem czego chce ode mnie Paweł. I nie wiem wciąż czego chce Kacper. Nic nie wiem.
Wszelkie kłopoty i całe zamieszanie wynikło z tego, że nagiąłem i złamałem zasadę „Stworzony Do Samotności”, do czego zresztą w dniu urodzin wszyscy mnie namawiali.

Jak skończy się ta telenowela?

Wypowiedz się! Skomentuj!