Oczywiście dobrym humorem. I to sam nie wiem czemu. Od dawna nie miałem tak dobrego samopoczucia jak dzisiaj. To trochę niestandardowe jak na przeddzień matury, prawda? Ale… przecież ja jestem inny :)
Przyznaję – nie stresuję się w ogóle. Zero. Null. No. Niet. Nein.
Po prostu wyznaję zasadę: iść -> napisać -> zdać. A poza tym, kto miałby zdać, jeśli nie ja?

Trochę dziwi mnie to całe zamieszanie wokół matury. To wynika poniekąd z tego, że ja już 3 mautry przeżyłem. Rok rocznie byłem bowiem podczas egzaminu w szkole, bo dla lokalnej telewizji robiłem na ten temat reportaże. Tak więc znam tę atmosferę, znam przebieg tego egzaminu. Znam to :)
Poza tym… skoro miałem 5+ z polskiego na próbnym i 4 z historii, no to chyba nie będzie tak źle, prawda?

Z mężem już wszystko w porządku. Oczywiście nie napisał, więc ja w końcu zadzwoniłem. Akurat nie mógł rozmawiać, bo wpracy był. Więc zadzwoniłem potem znów (tak, takie wydatki!) i pogadałem jak byłem w drodze do Kaśki K. Pytałem co się stało i w ogóle. Powiedział, że po wczorajszych SMSach nie wiedział, co ma pisać…
Fakt, że trochę go zrugałem, ale chcę, żeby znał moje stanowisko.
A jeśli ja mam być całkiem szczery, to przemyślałem to dokładnie… To jest kolejny zwiążek na odległość. Fakt, że na 35 km a nie na 550 km, ale zawsze. Poza tym – mam datę końcową. Skoro on się nie musi starać, to mi też akurat w tej kwestii nie zależy. No co?
Doszedłem do Kaśki i zaczęły się poważnie rozmowy… O mnie, o niej, o naszych miłościach.
Ważne sprawy omawialiśmy. Byliśmy szczerzy aż do bólu, a momentami nasze dialogi wyglądały jak brazylisjka telenowela (- Jesteś nieszczery wobec siebie i wobec nich! Nie możesz tego robić!).
Potrzebowałem tego. Kaśka K chyba też. Myślę, że nam to coś dało. Pozwolę sobie wysnuć kontrowersyjną opinię, że nasze stosunki się polepszyły ostatnimi czasy.

Dziś miałem Dzień Bez Nauki. Całkowicie. Nic się nie uczyłem i dopiero teraz mam zamiar zajrzeć do jakiś cytatów i przypomnieć sobie pewne książki, które ja czytałem, a których na pewno polonistka nie zna. To stary numer. Nie mówiąc o wyklorzystywaniu nieistniejących cytatów, czasem nieistniejących ludzi. Przecież nie da rady sprawdzić czy Mickiewicz nie powiedział czegoś tam konkretnego. Już nie wspominając o serbskim reżyserze… (czy ja już o tym pisałem?)

Nadal szukam bloga Piotrka… Nie mogę znaleźć. Przeszukałem dziś po słowach kluczowych „Piotrek Mariusz”, „Iwona Mariusz”, „Pradise”, „Pradajs”, „Paraszajs”, „Pararara”… Iga wyznała, że Piotrek powiedział jej, że jeśli włączę kreatywność to znajdę bloga… No tia… Bardziej kreatywny być nie potrafię :(
Ale dowiedziałem się też dziś, że Piotrek spotyka się chyba z niejakim… Piotrkiem. Hmm… ciekawe, ciekawe :)
A tak w ogóle IP, z którego Piotrek wchodził z Jolą to była kafejka… Niejaka MA INTERNET CAFE…

Dziś spędziłem dzień z Kaśką, która zrobiła mi scenę, bo kupiłem jej bułkę, na którą ją nie było stać w tym danym momencie (bankomat mówi: brak środków na koncie) a którą ona chciała zjeść, bo jeszcze nic na śniadanie nie jadła… Byłem w bibliotece i przy pomocy bibloiotekary wytypowałem numer gazety szkolnej, który wysłałem na konkurs. Miałem do wyboru 3, ale trzeba wysłać 1. Ja nie wiedziałem który, więc się radziłem. Było ciężko, ale daliśmy radę. Mam nadzieję, że wygramy… Uwaga, NEWSWEEKu! Nadchodzę!!! :)

Dziś powiedziałem o sobie Marcie A… Okazuje się (niespodzianka?), że się domyślała… No wiem, wiem. Coraz więcej ludzi wie. A niech wiedzą. Niech nas zobaczą. Co więcej – przyznała się, że była na eFace’ie, jak miałem tam konto. I widziała :)
Eh, ci ludzie…

Dowiedziałem się też, że Marcin Szczecin prawie codziennie gości w domu mojego męża!!! No tego się nie spodziewałem… Pedalski świat. Nie, nie – nie myślcie sobie! Ufam mu całkowicie. On o tym wie i jest wierny. Mam tylko nadzieję, że tak zostanie. I… że ja go nie zdradzę będąc w Warszawie.
Iwona – pilnuj mnie!!!

Muszę się do czegoś przyznać… Moja próżność jest niezaspokojona. Bo chciałbym, żeby ludzie bardziej obawiali się o to, czy zdam. Ale ja jak i oni wiemy, że zdam. I że zdam dobrze. I przez to tylko mama profilaktycznie ma stresa… Wiem, że to próżne, ale chciałbym więcej tej uwagi od innych. Nie to, żeby nie dzwonili, nie pisali i nie mówili… Ale wszyscy są tego tak pewni i nikt się nie martwi :(

Zaraz biorę leki i idę spać. Trzeba przed egzaminem dobrze wypocząć, prawda? Rano tylko lekkie śniadanko, potem do kościoła i… do szkoły. Trzymajcie za mnie mimo wszystko kciuki. Tym bardziej, że codziennie wchodzi na duzyformat.blog coraz więcej osób. Ostatnio np. 45… Średnia to już jakieś 35 osób dziennie, więc naprawdę mi miło, że ktoś czyta te bzdury.
Szkoda tylko, że czytają też osoby, które nie powinny. Ale cóż… nie dam rady wszystkiego kontrolować.

Aaaa! No i czekam na wypłatę. Po numerze w ten piątek powinienem dostać kasę. A liczę na… sporo :) 4 numery po 200 zł i zaległe 150 zł. Muszę je mieć, bo… chcę sobie kupić spodnie (mama kupi mi katanę), a poza tym na Warszawę zbieram! No i fotografowi swojemu wiszę… Ze 30 zł.

Tak więc w świetnym humorze kończę… Matura… też mi coś ;)

Wypowiedz się! Skomentuj!