Bo tak naprawdę ostatnio w szkole byłem tydzień temu we wtorek. Potem warsztaty, weekend, matura próbna… Aż się odzwyczaiłem jak to jest być na lekcjach. Dziś więc miałem okazję sobie przypomnieć… mniej więcej.
Ale po kolei.

Znam już daty egzaminów wstępnych na studia na kierunki, które mnie interesują. Pierwszy egzamin mam 14 czerwca a ostatni – 30. Więc nieco ponad dwa tygodnie. To oznacza trzy rzeczy: będę miał dużo egzaminów dzień po dniu, po drugie – mam nadzieję, że Krzysiek L i Czarek Wawa pozwolą mi przez ten czas u nich pomieszkać a po trzecie – mogę jechać na pierwszy turnus do Rewala. Bo on zaczyna się 28 czerwca, a ja byłbym na miejscu najpóźniej 1 lipca. Tak przynajmniej sobie teraz to wszystko planuję. Ciekawe ile z tego uda się zrealizować…

Wstałem rano, posiedziałem na czacie… I zaraz musiałem do radia jechać. Byłem przecież umówiony na wywiad w sprawie warsztatów. Szczegół, że miałem katar, kaszel i temperaturę (wszystko nadal mam). Wsiadłem w taksówkę i chwilę po 9:00 byłem na antenie. Miło było, tym bardziej, że udało mi się godzinę później być już w domku.
Nawet włączyłem sobie to radio (choć go nie lubię) i słuchałem go chwilę. A tam – konkurs. Nie usłyszałem nawet za bardzo co do wygrania, ale zadzwoniłem z odpowiedzią. Z jakimi państwami na lądzie sąsiaduje Islandia? No z jakimi? Z żadnymi przecież! Islandia to wyspa. No i wygrałem ładowarkę do telefonu. I dobrze, bo moją podróżną zgubiłem podczas warsztatów.

Na 11 do szkoły. Pierwszy angielski i w końcu sprawdzian zapowiadany od dwoch tygodni. Napisalem szybko, bez zastanowienia. Chciałem się z historii pouczyć. Bo przecież tyle czasu mnie nie było, że było wielce prawdopodobne, że zraz mnie zapyta. I co? I nie zapytał. Tzn. właściwie to zapytał. Bo odpytywał tych, którzy jeszcze kolonii nie zaliczyli. Ja zapomniałem, że to było jak mnie nie było, więc nawet nie podszedłem do mapy. Tak, dostałem 1, ale to nic. Takie 1 to nic.
Całe dwie lekcje omawialiśmy trzeci temat maturalny (tylko jedna osoba wzięła co innego). Oczywiście psioczyliśmy przy okazji na organizację matury. Bo to skandal, co się działo podczas próby. Zresztą już o tym pisałem. Ale emocje pozostały dalej. No to daliśmy im upust zbiorowo na historii.

Tak w ogóle to rano dodzwoniłem się m.in. do komisji poborowej, żeby przełożyć termin swojego poboru :) Udało się odwlec o jeden dzień. Bo miałem iść 18 marca, ale wtedy jadę na olimpiadę do Szczecina, więc nie dam rady. I mogę przyjść 19. Też mi łaska… Dodzwoniłem się też do dyrekcji szkół średnich z gminy – pytałem o próbną maturę. Piszę o tym do tygodnika miejskiego. W tej samej sprawie poszedłem do swojej dyrektorki po lekcjach. Chwilę pogadaliśmy, pytała o moje wrażnia PO i gdzie chcę iść na studia i w ogóle była miła. Ale o nagrodzie burmistrza nic nie wspomniała. Ot, twarda jest :)

Dziś jedno wydarzenie przyćmiło wszystkie inne w szkole… Na przerwie podszedł do mnie taki jeden Igor z klasy I i mówi, że widział moją stronę. [tu zrobiło mi się gorąco] Udaję, że nie wiem jaką. On zdziwiony. Pytam, czy chodzi o stronę gazety szkolnej, czy stronę warsztatów? On mówi, że nie, że chodzi o MOJĄ stronę [o kurwa…] Udaję, że nie wiem. Dzwoni dzwonek a on mówi mi, że tą „no coś tam.. gej coś tam…” [jest mi baaaardzo gorąco] Udaję nadal, że nie wiem o co chodzi i robię minę pt. „bardzo zdziwiony”. Mówię, że poza tymi dwiema stronami mam jeszcze profil na sympatia.pl… I wtedy jego nauczycielka już się na niego wydziera.
Igor na pewno nie jest pedałem. Jest heavy-metalowcem, który udaje macho, ale pedałem nie jest na pewno. Nie ważne jak trafił na tę stronę i o którą mu chodziło.
W domu podjąłem decyzję o akcji „Tabula rasa”. Wykasowałem swoje profile na eFace (szkoda mi go), na sympatia.pl (i tak walczyłem z opami), na homopaku (rzadko je odwiedzałem, ale…) i na randki.o2.pl (tam nic nie było, ale strzeżonego pan Bóg strzeże). Czyszczę wszelkie dane na swój temat z sieci.
I znów przerażenie – okazało się, że na ten duzyformat.blog wchodzi ktoś z mojego miasta o kim nie wiem! Ktoś kto ma sieć od telewizji kablowej… Będę próbował się dowiedzieć kto to, ale nie wiem jak ta osoba mogła się dowiedzieć o duzyformat.

Po południu na Gadu Gadu odezwał się do mnie Piotrek. Najpierw stwierdził, że musi mi wszystko wyjaśnić, a potem… przepraszał za wszystko. Wyjaśniłem, że tak całkiem za wszystko to chyba nie musi przepraszać. Przeprosił jeszcze kilka razy a ja musiałem już lecieć. I tyleśmy rozmawiali.
Dobre i to.
W nocy słyszałem w radio „Oczy szeroko zamknięte” Łez. To chyba najbardziej „nasza” piosenka, jeśli można tak powiedzieć. Więc wysłałem mu SMSa, że właśnie ją słyszę i że go pozdrawiam.

Wiecie co… chyba mi mija.
Po słowach, jakie do mnie napisał Sebastian Sebi na nickolasblogu jeszcze – chyba mi mija. Cieszę się z tego. Nie wiem czy to już tak całkiem i czy na stałe, ale mija.

A propos Sebastianów… Dziś Sebastian Łódź prosi mnie o przetłumaczenie czegoś tam na niemiecki… tekst długi jak jasna cholera i do tego jeszcze nudny. A że ja na niemieckim znam się jak na fizyce kwantowej (czyli wiem co to jest) – poprosiłem o pomoc Ankę Góralkę, która się tym zajęła. Kochana Ania. Wysłałem właśnie wszystko Sebastianowi. Mam nadzieję, że zadowolony. Ale ile z tym zamieszania było :) No, ale jakoś odwdzięczyć się trzeba.

Uwaga! Piję herbatę Figura 1! Tak, wiem że to brzmi strasznie :) Ale nie robię tego ze względu na figurę (choć wiem, że powienienem), tylko ze względu na problemy z… ze zdrowiem :)) I wszystko jasne? ;) (o tym to chyba jeszcze na blogu nie pisałem!)

Jest 1:58 a ja dopiero przed chwilą skończyłem pisać artykuły do tygodnika. Kurcze, tak to jest jak się na ostatnią chwilę odkłada. No, ale sami przyznajcie, że nie miałem kiedy wcześniej! Jeszcze na jutro muszę się z historii nauczyć (czas zaliczyć jakiś temat) i z PP, bo praca klasowa ma być… Tia… Właśnie się uczę…

Uwielbiam takie intensywne życie!!!

Wypowiedz się! Skomentuj!