A prawie 2/3 z nich z powodu uprawiania chemsexu odczuwa lęki i stany depresyjne. Pojawiły się wyniki nowych światowych badań.

Dla niezorientowanych – sformułowanie chemsex oznacza uprawianie seksu po zażyciu narkotyków, często z przygodnymi partnerami i w grupach większych niż 2 osoby.

Gay Star News i aplikacja społecznościowa Blued przeprowadziły pierwsze badanie na temat chemseksu na świecie. Udział w nim wzięło 1117 osób.

Mężczyźni, którzy eksperymentują z chemseksem na świecie powiedzieli:

  • Prawie jedna czwarta osób, które uprawiają chemsex zna kogoś, kto w wyniku takich zabaw zmarł.
  • Prawie 2/3 doświadcza lęków i stanów depresyjnych jako wyniku uprawiania chemseksu.
  • Co dziesiąta osoba doświadczyła wykorzystania seksualnego podczas chemseksu.
  • 10 proc. musiało udać się na ostry dyżur lub otrzymać inną pomoc medyczną z powodu narkotyków, jakie zażyli podczas chemseksu.
  • 23 proc. przedawkowało podczas chemseksu GBL.
  • 30 proc. używa narkotyków podczas samodzielnej masturbacji.
  • Ponad połowa (53 proc.) twierdzi, że podczas chemseksu podejmuje bardziej ryzykowne zachowania seksualne niż w innych sytuacjach.

Sondaż, jaki przeprowadzono miał na celu przede wszystkim zidentyfikowanie powodów uprawiania chemseksu niż szacowania, jaki odsetek osób uprawia ten rodzaj aktywności.

David Stuart, szef słynnej londyńskiej kliniki zdrowia seksualnego 56 Dean Street stwierdził, że „wyniki badania są zgodne z tym, co widzę i czego dowiaduję się od społeczności gejowskich podczas moich podróży po całym świecie„.

Co się bierze?

Jeśli idzie o popularność, większość badanych osób wskazywała GBL/GHL jako narkotyk zażywany najczęściej. GBL to potoczny skrót używany na gamma-butyrolakton, zaś GHL – na kwas 4-hydroksybutanowy.

Mężczyźni, pytani o to, jakiego narkotyku używali podczas chemseksu w ciągu ostatniego roku, wskazywali niemal równie często metamfetaminę.

Szef londyńskiej organizacji Friend the LGBT Health and Wellbeing, Monty Moncrieff, komentując wyniki, nazwał GBL/GHL, metamfetaminę i mefedron „trójcą nieświętą” chemseksu.

W badaniu pojawił się także poppers (czyli azotan izopropylu), który w wielu krajach jest substancją legalną.

Badani, którzy udzielali odpowiedzi „inne”, wyjaśniali, że zażywali także ecstasy (czyli 3,4-metylenodioksymetamfetaminę), marihuanę lub viagrę.

Aplikacje katalizują chemsex

Przeprowadzone badanie wskazuje, że aplikacje randkowe są jedną z głównych metod umawiania się na chemsex. Aż 4/5 badanych (82 proc.) powiedziało, że używa różnych appek, żeby zaplanować chemsex, kupić narkotyki i znaleźć imprezy chemseksowe.

Z badania wynika także, że prawie 2/3 badanych ma swoich dilerów narkotykowych, zaś 16 proc. szuka za pomocą aplikacji okazjonalnych dilerów. Ci, którzy nie mają swojego dilera często (46 proc.) polegają w tym zakresie na swoim partnerze.

Niepokojącą daną jest także informacja, że aż 7 proc. badanych płaci za narkotyki seksem.

Jak często i gdzie?

Połowa badanych osób uprawia chemsex co najmniej raz w miesiącu, przy czym:

  • 16 proc. robi to tylko raz w miesiącu,
  • 15 proc. dwa razy w miesiącu,
  • 14 proc. w każdy weekend.

4 proc. badanych przyznało, że uprawia chemsex codziennie lub prawie codziennie.

Pozostali badani angażują się w chemsex zdecydowanie mniej regularnie. Dla co czwartej osoby jest to doświadczenie, które przeżywają „kilka razy w roku”, zaś dla 3 proc. okazją do chemseksu są tylko przerwy świąteczne.

Badanie wskazało też, że często demonizowane imprezy chemseksowe nie są wcale aż tak popularne. Jedna trzecia badanych brała udział w tego typu wydarzeniach. Pozostałe osoby chętniej angażują się w chemsex ze stałym lub nowopoznanym partnerem.

Co ciekawe, chemsex jest także doświadczeniem, które część osób przeżywa w samotności. 30 proc. badanych zażywa narkotyki podczas samodzielnej masturbacji.

„Chemsex uzależnia i niszczy życie”

Wielu badanych powtarzało tę frazę w swoich komentarzach. Wskazują na to także dane cytowane powyżej – co czwarta osoba zna kogoś, kto zmarł z powodu chemseksu a większość doświadcza stanów lękowych i depresyjnych z powodu chemseksu.

Nie można też zapomnieć o danych mówiących o wykorzystywaniu seksualnym oraz przedawkowaniu GBL/GHL. Ten silny narkotyk jest depresantem, który łatwo przedawkować. Badani wskazywali, że śpiączka, w jaką zapada się po zażyciu większej dawki, jest sytuacją, która sprzyja wykorzystywaniu seksualnemu.

Wśród badanych osób, 30 proc. zidentyfikowało się jako HIV-pozytywne. Co dziesiąta osoba zaraziła się wirusem podczas chemseksu. 37 proc. poinformowało, że zaraziło się inną chorobą przenoszoną drogą płciową.

Na podstawie: Gay Star News.

Wypowiedz się! Skomentuj!