Sobotę rozpoczęło hasło „Dryyynk!”. Chociaż, przyznać trzeba,
że mało piłam. Prawie w ogóle. Nie to co moja przyjaciółka
Gacek, Kuba czy Jureczek :) Ale dobrze, dobrze. Niech
trwa zabawa! Do rana zresztą było szaleństwo. Jurek mi
przez pół godziny sutki masował a potem poznałam tak
nagle jakiś chłopców młodych ładnych nowych :) Były
ciotodramy, była doskonała muzyka by Hugo i Nobis
no i doskonała atmosfera różowego szaleństwa. To
była piękna noc, która się skończyła tak, że pod
moim blokiem o 7:30 spacerowała jakaś dziwna
grupa młodych ludzi idących dokądś stadnie (i
to nie na wybory, bo w inną stronę). Świat
jest dziwny, ale jest jedna pewna rzecz w
tym wszystkim: impreza, co trwa zawsze.
|
B4 u mojej przyjaciółki Gacek |
|
Pani już o 2:00 nie żyła i Gacek chciał z nią zdjęcie |
|
Na barze piękny chłopiec tańczy |