Kategorie duzyformat

Lovely biscuit

Maj się zaczął niespodziewanie. Mija mi pod znakiem pisania pracy licencjackiej dla kuzynki. No cóż, jakoś zarabiać trzeba. Potępiajcie mnie, wyklinajcie, nazywajcie sprzedajnymi debilami. Ja wierzę, że i tak rynek pracy potem wszystko weryfikuje. W poniedziałek szło nieźle, ale bez rewelacji. Wieczorem wyszedłem z Kubą i Jego Facetem na film „I Bóg stworzył transwestytę”. Zaprosiła mnie Rafalala, która jest zresztą jedną z osób, które zgodziły się na udział w moim badaniu socjologicznym. Poszedłem więc raz, że interesownie a dwa, że z ciekawości.

Film był przede wszystkim długi. Trwał ponoć prawie 2 godziny. Nie wiem, możliwe. Ale wiem też, że był bardzo zabawny i dobry. W sensie, nie że technicznie dobry, co po prostu ciekawy. Taki dość… no, dobry. Mi się podobał. Także dlatego, że Biedroń jako przedstawiciel środowiska lesbijsko-gejowskiego powiedział wprost, że z tolerancją osób trans jest wśród homo tak samo jak hetero. Czyli, że raczej źle. I ma rację. Poczułem, że mówi też o mnie. Jestem, kurwa, transem. I właściwie jestem z tego dumny.

Podczas filmu (a właściwie na chwilę przed nim, czy czekaliśmy na projekcję w lokalu Chłodna 25), Kuba wyznał, że jest na dwa tygodnie zawieszony w szkole. Za co? Za to, że pobił dresa jakiegoś. Kolegę ze szkoły, który stosował wobec niego przemoc słowną od jakiegoś czasu. Szkoła nie reagowała ponoć, więc Kuba się zdenerwował i go uderzył. No to mnie zabolało.
Bo nie akceptuję przemocy fizycznej nigdy. Po prostu nie. Uważam, że to niskie, złe i nie akceptuję takich metod działania. Zwłaszcza, że Kuba uderzył kolegę za to, że on coś powiedział. Takie działanie jest formą uprawomocnienia stosowania przemocy wobec nas, gdy np. idziemy w Paradzie Równości i coś mówimy. Nie podoba się innym? Niech nas uderzą, tak? Nie podoba mi się to i Kuba ma zakaz przychodzenia do mnie przez tydzień. No jakoś wyrazić swoje głębokie niezadowolenie musiałem. A Maciek jeszcze mu wtórował, dopingując jego poczynania i chwaląc go przed Tomkiem w SMSie. Skandal.

Film skończył się dość późno, więc zanim to się stało, Maciej pojechał po Tomka do pracy. I wrócili dokładnie na koniec. Pogadałem sekundę z Rafalalą i umówiliśmy się wstępnie na piątek na rozmowę. Mamy dogadać się na portalu randkowym. Spoko.
Tomeczek był głodny, bo zatruł się dzień wcześniej czymś (twierdzi, że pizzą) i zgłodniał przez ileś-tam godzin nie jedząc. Więc szukaliśmy jedzenia. W sensie, że lokalu. Tym bardziej, że Kuba też głodny. Szparka była pełna, Szpilka w remoncie, więc wylądowaliśmy w Green Coffee gdzieś tam. Drobny posiłek i w drogę do domu. Coby się wyspać.

Wtorek spędziłem cały na pisaniu. Tradycyjnie, 7 stron licencjatu plus dodatkowo 5 stron jednej ze swoich prac (na dwa przedmioty, więc ważna). Wynik zadowalający bardzo.

W środę wstałem rano o 6:20. O 8:15 byłem już na dworcu zachodnim, skąd miałem autobus do Żuromina. Na warsztaty dziennikarskie dla młodzieży. Obiecałem znajomej, że poprowadzę tam zajęcia o notce prasowej. I zrobiłem to. Blisko 3 godziny gadania plus potem jeszcze konsultacje indywidualne przy ocenie ich tekstów. Żmudna robota, bo to gimnazjaliści… Ale za to byli dwaj czy trzej ładni chłopcy i warto było. Podróż trwała 3 godziny, potem 6 godzin na miejscu (1,5 litra wody niegazowanej wypite plus dwie kawy dla rozrywki) i znów 3 godziny powrotu. Cały dzień poszedł. Ale miałem go w planach takiego, więc spoko. Nic nie pisałem nawet. Za te warsztaty chcieli mi zapłacić, ale nie mogłem tego zrobić. Przez 4 lata robiłem podobną, acz większą imprezę i zawsze wszyscy za darmo się zgadzali, więc i ja nie mógłbym wziąć nic. Tylko koszta podróży zwrócili.

Jak wróciłem, to coś tam zjadłem, ogarnąłem się i szykowałem do wyjścia. Maciej z Tomkiem spóźnili się oczywiście koło godziny. Więc o 23 wyruszyliśmy. Mieliśmy tramwajem, ale zimno było Tomkowi, więc na taxi czekaliśmy 10 minut. Pojechaliśmy do Szparki w nadzei, że tym razem będzie miejsce. Było. Był ten sam kelner, co wtedy i mówię do niego „słoneczko”. Bo ładny z ryjka jest. Tomeczek był głodny, a ja z Maćkiem tylko quasadillas na pół. I wodę. Dieta. Zjedliśmy, odpoczęliśmy, pan kelner sam sobie wyliczył 4 zł napiwku i poszliśmy. Do Lemona. W sensie, że do cafe a nie klubu. Sporo ludzi było, jak na środę. Wypiliśmy tam po drinku jakimś (Maciej wybierał i komponował) a ja dodatkowo (o, dieto, wybacz!) deserek jakiś. Z dobrym sosem waniliowym. No a potem do Utopii. Na majówkę.

Sporo ludzi. Jak na środę to anwet tłumy. Andy z blondynkiem jakimś, Kuba Duży, Daniel, Paweł Długowłosy (wszedł obijając się o ścianę), Łukaszek śliczny, Jacek z Borysem (i trzema kobietami, przy czym jedną miałem im pomóc wprowadzić na wszelki wypadek), Szymon, Piotrek W2lich ze swoją dziewczyną (podrywali razem takiego ładnego chłopca w niebieskim), był ten Michałowy Walfisz z jakimś fajnym blondaskiem. No i Jurek, oczywiście. Sporo, sporo ludzi. Naprawdę.

Wypiłem tylko wodę, ale musiałem Maćkowi i Tomkowi oddać za coś tam. Zresztą w ogóle o kasie tej nocy to nie mówmy. Postanowiliśmy bowiem (głównie ja z Tomeczkiem) z powodu świetnej zabawy (naprawdę wyjątkowo dobrze się bawiłem widząc miny trzeźwych wyjątkowo ludzi, którzy obserwowali co się w Uto dzieje), że się najebiemy. Więc taxi zamówiliśmy w centrum. Bo myśleliśmy, że tam nocny będzie czynny. A jego nie było. No to pan nas podrzucił na Grójeckiej do jakiegoś tam nocnego. Absolut Kurant 0,7. Plus dwa soki. Ja płacę. W chuja kasy wydałem. W sumie cała impreza mnie kosztowała… Bo ja wiem… Ze 130 zł?

Pojechaliśmy do Maćka do domu. I oglądaliśmy „Another Gay Movie”. Nie najebaliśmy się. W sensie, że tylko pół wypiliśmy, bo Maciek nas ograniczał. A szkoda. Miałem ochotę, jak nigdy. No, powiedzmy że nieczęsto. Bo przecież tak na dobrą sprawę, to ja alkoholu nie piję. Czasem zdarza mi się. Bardzo rzadko.
O ile w środę wstałem o 6:20, o tyle poszedłem spać teraz w czwartek o 6:30. Wstałem chwilkę po 12. O 13 byłem w domu. I pisanie, pisanie, pisanie. Muszę teraz zarobić na takie szaleństwa jak wydawanie 130 zł w jedną noc. Zresztą to był weekend. W sensie, że długi, więc można imprezować. Poza tym dzisiaj dzień wolności prasy, więc dla mnie to ważne święto. A jeśli traktować środę jako dzień tygodnia „roboczego”, to… tym bardziej mogłem zaszaleć, bo nigdy w tygodniu się nie bawię bez powodu, nie?

Napisałem już 7 stron dzisiajsze. Wieczorem mam wpaść do Tomeczka do sklepu. Bo dał mi śliczną chustę zieloną ze srebrnymi niteczkami. I mówił, że coś może znajdę dla siebie u niego w sklepie. W co ja się ubiorę na imieniny królowej?! Michał ma mi pożyczyć od koleżanki coś bardzo eftiwi…

I zastanawiam się, czy rzucić już słowo „eftiwi” na rzecz „nysi” (czytać nie „nysi” tylko „nys-i”).
I na koniec najważniejszy tekst tygodnia: Lovely biscuit.

Wypowiedz się! Skomentuj!
Jej Perfekcyjność

Zobacz komcie

  • Od jakiegoś czasu zastanawiam się jak można stworzyć coś tak długiego. W sensie że notki.
    Kiedy masz następne warsztaty - chcę poznać ten sekret :P

  • -> Jakub.
    Daleko mi do tego, jak Tobie do przeproszenia dresa. Szczerego przeproszenia.

    -> Mihal
    A jednak.

    -> montada
    No trochę mam. Bo średnia ilość wydatków na imprezie bliższa jest 13 zł niż 130...
    I jeszcze gdyby to była jakaś superekstraimpreza, ale nie była.

    -> fioletowyb
    To proste. Siadam, myślę, piszę. Albo może raczej na odwrót. Siadam, piszę, myślę.
    Kim jesteś?
    Warsztaty następne? Pewnie w wakacje.

  • kim? w twoim życiu raczej nikim - nie krzyżowały się jeszcze nasze ścieżki. [chyba]
    A prywatnie: facetem, studentem, niespełnionym artystą - jak każdy :P

  • 1. ja nikogo nie ograniczałem... dolewałem jak brakowało :)

    2. jak to nie była ekstra impreza? była - jedzenie, drink, impreza... i różdżki mieliśmy i w ogóle :>

    3. jednym słowem - krejzi najt

Szeruj
Opublikowane przez
Jej Perfekcyjność

Ostatnie informacje

21 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

20 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

Urszula „Galantalala” Chowaniec (18 kwietnia 2023) – Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka

Galantalala, czyli Urszula Chowaniec była gościnią w programie "Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka". Grubancypantka, która…

1 rok ago

19 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

18 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

17 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago