Nie da się krótko opisać tego, co tam się działo. Nasz wyjazd do Budapesztu,
na który zdecydowałam się dlatego, że dla anegdoty jestem w stanie bardzo
wiele zrobić, był super. Wyjazd w piątek, powrót w poniedziałek. Podróż
w takim towarzystwie, nawet tanimi liniami, jest super! Nie było chwili,
żebyśmy się nie śmiali czy nie żartowali. Zaliczyliśmy gejowskie kluby,
ale i zwiedzanie. Narobiłam mnóstwo zdjęć grupie aparatem a nie
swoją komórką, dlatego tutaj jest mało ;) Superapartament dwie
stacje metra od centrum, zabawa w chowanego w niedzielę, no
i morze alkoholu, jaki wypiliśmy (wina za 270 forintów!) oraz
moje wymiotowanie w sobotę… Och, działo się, działo! Ale
dlatego kocham wyjazdy z tymi wariatkami ;) Cudownie
spędzony weekend, poznane nowe miasto, cała masa
wspaniałych wspomnień no i anegdota, jak się nam
udało ten wyjazd skoordynować z grupą hipsterów
co mieszka z niektórymi z nas, a i tak nic o tym
planie nie wiedzieli… Cudownie! :)
|
W samolocie było śmiesznie, ale i strasznie, jak się awantura ze stewardessą zaczęła po tym, jak powiedziała do Gacka że ma się 'shut up!’ |
|
Najpierw bilety jednorazowe… |
|
A potem 72godzinne. Przydały się! |
|
Nie mam zielonego pojęcia kim jest ten pan obok nas… |
|
Amy udaje, że ogarnia komputerek |
|
Występy drag queen nie należą do mojej ulubionej rozrywki… |
|
…ale spośród tych, które tej nocy zobaczyłam w klubie Alter Ego… |
|
…ostatni okazał się naprawdę super! |
|
Ekipa pod wezwaniem ;) Tylko Gacka brakuje. |
|
Bo Gacek zaczepia Mocara z obozu hipsterskiego, który wcale się nie cieszył, że my też w Budapeszcie byliśmy synchronicznie ;) |
|
A to sobotni drink jego – sok i proseco |
|
Wypiłam bardzo, bardzo, bardzo dużo a zjadłam bardzo, bardzo mało… Piłam z Wielkiego Kubutka, którego widać na fotce obok wermuta |
|
Ja, Wielki Kubutek z winem i kolacja białkowa |
|
Wyjazd na zakupy do Auchan |
|
Czegoś jeszcze nam potrzeba? |