Warszawa, 30 grudnia 2010 – Ostatnią noc w roku Jej Perfekcyjność spędzi, jak zwykle, sama w domu. Trans od lat podkreśla, że nie świętuje tej nocy. Dlaczego?

Powód, jak twierdzi, ma charakter ideologiczny. Mimo wielu bardzo atrakcyjnych zaproszeń, które otrzymuje co roku od klubów i osób prywatnych, konsekwentnie odmawia z korzystania z nich.

– Nikt nie będzie mówić mi kiedy mam się dobrze i wyjątkowo bawić – wyjaśnia JP. – Nie wiem dlaczego akurat 31 grudnia a nie na przykład 5 marca albo 18 sierpnia miałby być taką okazją. I dlatego nie bawię się w sylwestra nigdzie i nigdy.

JP nie uczestniczyła w żadnej zabawie sylwestrowej już od około 5 lat, choć – jak twierdzi – sama nie pamięta dokładnie daty pierwszego spędzonego samotnie sylwestra. Trans podkreśla, że nie żałuje swojej decyzji a bardzo często jest tak, że w ogóle nie odczuwa tego, że tej nocy dzieje się coś niezwykłego. Jako przykład podaje sylwestra 2009, gdy w zasadzie nie zauważyła, jak minęła „magiczna północ” i nie świętowała tego momentu w ogóle.
Znajomi trans powoli przestają ją namawiać na zabawę tej nocy, bowiem wiedzą, że – mimo swojego bardzo imprezowego trybu życia – tę noc spędza inaczej niż możnaby się było spodziewać.

– Niech inni się bawią, jeśli chcą – podsumowuje Jej Perfekcyjność. – Ja nie widzę potrzeby, powodu ani celu. Może kiedyś zmienię zdanie, ale na razie tego nie planuję. Tegorocznego sylwestra też spędzę sam w domu.

Jedyne, nad czym ubolewa trans to fakt, że… w tym roku sylwester wypada w piątek. Oznacza to bowiem także, że najpewniej w sobotę 1 stycznia 2011 nie odbędzie się za wiele imprez. Bawiący się w trakcie sylwestra będą bowiem wciąż dochodzić do siebie po hulance.

/PAP/