Gacek i Damian.be dojechali do Krakowa. Paulina się za
to wykruszyła i do hotelu przeniosła. Zaczęła się nasza
szalona noc. Gacek uparł się, że chce iść do pewnych
miejsc, gdzie zapowiadałam, że będzie źle. Ale że on
chciał iść, zgodziłam się. Tak wylądowaliśmy we
Freshu, gdzie było pusto i nudno i jakieś nam
dziwne karteczki dawali, czego nadal jakoś
nie możemy ogarnąć. Potem wpadliśmy do
Kokonu, który odradzałam. I ludzi też tu
było mało. Na koniec – to już za moją
namową – poszliśmy do Kitschu, tam
zaś tłumy kosmiczne. Było bosko, bo
w Off Centrum grali piękną muzykę!
No i jakiegoś Piotra poznałam, co
zna SzynSzyla i Madoxa. Taki ten
świat mały. Było szaleństwo, bo
były hektolitry alkoholu :)
|
Takie mi wieści ze stolicy przywieziono |
|
We Freshu nie było za ciekawie |
|
Co było robić? Trzeba nam było pić |
|
Chociaż zdjęcia są niezłe |
|
No i były lepsze muzycznie momenty |
|
Kiedy można było poskakać |
|
Damian i Gacek na podeście |
|
Spotkaliśmy Davida i jego chłopca. Z nimi się przenieśliśmy do Kitschu |
|
Zamieszanie było z taxi. Ale sobie daliśmy radę! |
|
Ładny barman w Off Centrum |