Kategorie duzyformat

Wesele, ksiądz, Michał, Śpiewak, Arkadia…

Tak, wiem, opuściłem sporo czasu na blogu. Czas to nadrobić.
W piątek jakimś cudem dostałem się do Szczecina. Co dziwne – InterRegion miał tylko 5 minut spóźnienia. Tym razem jednak się z tego cieszyłem, bo szybciej zleciał mi czas do przesiadki. Kilka minut później wsiadłem do zwykłego, żółto-niebieskiego pociągu PKP. Pognałem nim, by po pół godziny być w rodzinnym mieście. Z dworca PKP szybki spacerek do domu, bo tam już po kilku minutach przyjmowałem księdza po kolędzie. Ten wypytał zaś m.in. o moją dietę… Znamy się, bo uczył w mojej byłej szkole średniej. Szybko jednak się go pozbyliśmy, bo leciałem na spotkanie z Panią W. Była 20:30, gdy zadzwoniłem u niej domofonem. Posiedziałem trochę ponad dwie i pół godziny. Przed północą ległem na swoim łóżku i szybko zasnąłem.

Następny dzień to jedna wielka krzątanina. Ślub kuzynki. Od rana telefony, załatwianie, ustalanie… Jakby dopiero dziś wszyscy się zorientowali, że jest jakiś ślub… Co więcej – moja zawsze naturalna mama postanowiła tego dnia zaszaleć i dziewczyna mojego brata zafundowała jej makijaż :) Oczywiście dyskretny. Ja – bez makijażu – ubrany w garnitur i dość ekstrawagancką koszulę ze świetnie dopasowanym krawatem (a co będę sobie żałował komplementów?) ruszyłem do kościoła. Ze mną była oczywiście Ewa. Jak zwykle w klasycznej czerni. Kuzynka wyglądała w sukni ślubnej fenomenalnie. Zresztą która kobieta tak nie wygląda w tym stroju? Jej małżonek ubrany równie klasycznie w czarny garnitur wyglądał efektownie. Ceremonia w kościele trwała nieco ponad pół godziny. Potem życzenia, prezenty itp. W końcu zrezygnowałem z zakupu prezentu i dałem młodym kopertę… A, niech sobie sami decydują na jaki bubel wydadzą moje pieniądze.
Po ślubie wycieczka autobusem do sali „Pod kasztanami”, gdzie zaplanowano wesele.

Impreza była na sto-dwa ;) Oczywiście wszyscy starsi byli dość szybko wstawieni. Ja z Ewą konsumowaliśmy wszystko, co pojawiało się na stole – w myśl „zapłacili za nas, to nie pozwólmy tego zmarnować”. Poza tym, nie ukrywajmy, że głównie po to udałem się na wesele. Nie obyło się bez pytań „dlaczego nie tańczymy” i „czy na pewno dobrze się bawimy”. Tak, bawiliśmy się inaczej, ale myślę, że równie dobrze. Spostrzeżenie – moja mama, mimo swojej tuszy, rusza się na parkiecie jak zawodowiec! Nigdy jej o to nie podejrzewałem. Okazało się jednak, że wszyscy panowie prosili ją do tańca, a ona – mimo bólu nóg – nie odmawiała. „Tańcowała” jak na wesele przystało. Już wiem po kim mam zacięcie do tańca. Dziękuję, mamo :)

Wróciliśmy z Ewą do mnie do domu około 3. Stwierdziłem, że nic nowego na stół już nie wjedzie, więc nie ma sensu patrzeć jak impreza i jej goście dogorywa. Ewa spała u mnie. Razem ze mną na jednym łóżku. Żeby było śmieszniej – moja mama nie chciała się na to zgodzić. Chyba myślała, że to nieobyczajne. Tia… Ja i Ewa nieobyczajnie. Nawet gdybym był hetero, to przecież Ewkę znam jak siostrę!

Niedziela to dzień poprawin. Znów zjawiliśmy się „Pod kasztanami”, znów zaczęło się jedzenie i hulanka. Tym razem jednak wytrzymaliśmy do 17. Potem Ewa miała autobus do domu. Odprowadziłem ją i postanowiłem wpaść do miejskiej telewizji. Chciałem zobaczyć, jak radzą sobie podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy beze mnie. Rok rocznie przez kilka lat ja zajmowałem wizję tego dnia, z różnymi partnerkami. Nowi prowadzący oczywiście okej, chociaż po tych kilku latach ja radziłem sobie lepiej :) Tak, wiem, jestem dla siebie za mało krytyczny.

W poniedziałek raniutko ruszyłem do Wawy. Zamężna już kuzynka podwiozła mnie do Szczecina, skąd z załadowaną torbą ruszyłem do stolicy. Podróż przyjemna tym razem. Bo tym razem InterCity. O 11 byłem w Wawie. Jakoś dotaszczyłem się do domku. Wypakowałem się, złapałem kontakt ze światem (viva la internet!) i za chwilkę musiałem lecieć na uczelnię. Tylko na jeden wykład. Od razu stwierdziłem, że więcej nie zniosę. Wróciłem padnięty, wciąż nie wyspany po dwóch krótkich nocach. Padłem więc dość szybko.

Wczoraj znów podobny dzień. Sporo czasu na uczelni + nauka na statystykę. Która na nic się zdała. Nie zaliczyłem pierwszej kartkówki z tego przedmiotu. Więcej nie-zaliczyć nie mogę. Oznaczałoby to dla mnie koniec nauki tego przedmiotu w tym semestrze, a więc i w tym roku. A warunek kosztuje 790 zł… Trzeba więc się spiąć w sobie.
Od razu po zajęciach pojechałem do Arkadii, gdzie spotkać się miałem z Iwoną i Anką. Zanim przyszły obszedłem kilka sklepów z ubraniami. Znalazałem nawet spodnie, które mi się podobały, dwie bluzy i jedną koszulkę. Ale na razie wstrzymuję się z zakupem. Nie wiem, jak będe stał z kasą w tym miesiącu. Kupiłem za to głośniki do komputera. Jestem uboższy o 99 zł. Potem razem z dziewczynami zakupy w Carrefourze. Dość oszczędnie, bo nie ma potrzeby więcej.
Wróciliśmy wszyscy padnięci.

No a dziś na 8 rano. Dobrze chociaż, że pani doktor się pojawiła… Bo tydzień temu (kiedy to nie poszedłem) po prostu postanowiła się nie zjawiać. Potem dwie godziny czekania, lektorat, rozmowa z doktorem Śpiewakiem (do artykułu, który w końcu muszę skończyć!), zajęcia z klasycznych teorii socjologicznych (nuda, to mało powiedziane) no i do domku. Myślałem, że padnę i szybko usnę, ale nie dałem się. Miałem co prawda dziś z dziewczynami jechać do Arkadii znów, ale tego już bym nie zniósł.

Co z Michałem? Pisał. Niedużo, ale jednak. Usprawiedliwia się, że ma ogromny rachunek telefoniczny. Nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć. Dzisiaj ma wpaść. Koło 23, więc zostanie na noc. I dobrze. Chcę się do niego przytulić. I tak usnąć. A dzisiejsza lektura listopadowego numeru „Marie Clair” dużo mi dała. I to tylko tak zaznaczam na marginesie.
A głośniczki pięknie dają czadu :)

Wypowiedz się! Skomentuj!
Jej Perfekcyjność

Zobacz komcie

  • "na nic się zdała. Nie zaliczyłem pierwszej kartkówki z tego przedmiotu. Więcej nie-zaliczyć nie mogę. Oznaczałoby to"

    Nie mozesz zaliczyc??????

  • -> Jakub Warszawa
    oznacza to, że wykorzystałem limit nie-zdanych kartkówek :)
    teraz czekają mnie jeszcze dwie (z czego jedna jutro o 14) i muszę obie już zaliczyć.
    limit wynosił 1 :)

  • Tak sobie poczytuje Twoje notki ale juz dlugo dlugo do mnie nie pisales ... Why!? Obraziles sie, czy moze moj mail nie doszedl?

  • ..Wybacz, ze tym razem zupelnie nie na temat blotki Twojej :P

    ..Powiem krotko: RATUJ NIUSY! Gazeta sie stacza- malo tego, bez Ciebie sie rozsypuje i moze prestac istniec. Nie mam pojecia czy Ciebie to rusza, ale sporo osob w szkole raczej tak..

    ..I musze z tego miejsca przyznac jedno: jestes tam, po prostu niezastapiony..

  • Ja tez uwazam, ze jezeli chodzi o Niusy to nikt Ciebie nie zastapi :] Gazeta sie staaaacza ...

Szeruj
Opublikowane przez
Jej Perfekcyjność

Ostatnie informacje

21 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

20 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

Urszula „Galantalala” Chowaniec (18 kwietnia 2023) – Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka

Galantalala, czyli Urszula Chowaniec była gościnią w programie "Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka". Grubancypantka, która…

1 rok ago

19 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

18 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

17 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago