Kategorie duzyformat

Pierdź na to!

Wiem, że tytuł niezbyt zachęcający… ale obiecałem Ance Góralce. Zgadnijcie czym było to podyktowane?
Swoją drogą ostatnie dni w stolicy wyglądały dość śmiesznie. Sama Anka podsumowała je: my się tu z Iwoną na łóżku pieprzymy, a ty siedzisz obok i czytasz gazetę… No i taka prawda. One sobie baraszkują na łóżku, a ja w odległości 1,5 metra na drugim łóżku na przeciw czytam gazetę. Ale mi to nie przeszkadzało. Im najwyraźniej też nie.

Z Warszawy chciałem wyruszyć o 16:10 InterCity. A jak chcę to osiągnę. Okazało się, że nawet nie zauważyłem, jak zacząłem wydawać kasę od mamy, która jednak doszła i to bardzo szybko. Nie ma za to wciąż pieniędzy od mamy Kaśki K. Ale co się odwlecze… Muszę oczywiście Iwonie oddać tę kasę. No, ale fakt faktem, że w końcu znalazłem się w pociągu z ważnym biletem na przejazd. W końcu.
Obok mnie siedziała przemiła młoda pani, która pożyczyła mi „Glamour” do poczytania. Tam dowiedziałem się, że aby schudnąć 5 kg rocznie wystarczy zmniejszyć ilość spożywanych w ciągu dnia kalorii tylko o 100! Ponadto przeczytałem, że jeśli chcę mieć ładny brzuch (chcę! chcę!) to muszę robić 24 brzuszki dziennie – najlepiej w seriach 3 razy po 8.
Spałem dość sporo w pociągu. No co? Tam czuję się bezpiecznie, bo nikt mnie w InterCity nie okradnie chyba, prawda?

Przyjechałem do Szczecina o 21:21. Oczywiście moja wielka torba miała już jedną roczkę zerwaną (jeszcze w stolicy poszła w pizdu) więc musiałem się dodatkowo męczyć. Na peronie nie spotkałem Przemka. Zawołał mnie dopiero jak wchodziłem na dworzec – wychodził wtedy z podziemia. Zaniosłem bagaże do przechowalni (8 zł za dobę) i poszliśmy. Jakiś cichy był i milczący. Mówił, że to zmęczenie fizyczne (praca) i psychicznie (Wala i kłopoty z nią…). Po drodze wpadliśmy do MacKwaka po jakieś żarcie dla mnie. W domku czekały już na nas Baśka i Łukasz Łucja. Oboje od razu zauważyli, że schudłem :) No i jeszcze, że opaliłem się na twarzy, ale to akurat mnie zdziwiło.

Posiedzieliśmy chwilę u Przemka, ja zjadłem trochę tego hamburgera i poszliśmy do… Arcadiu$$a oczywiście. Tam – pustki. No jakby na to nie patrzeć, to poniedziałek. Na parkiecie jakiś mocno pijany dres robił z siebie debila (śmieszne tylko na początku, potem żałosne i obrzydliwe), a dziewczyna obok nas zwierzała się nam, że Bóg odbarzył ją chociaż cyckami (po chwili zastanowienia dodała: „no i rozumem”). Misiek cały czas był jakiś taki nieswój. Pod koniec zaczął nawet coś mówić, ale się speszył i nie wiedziałem o co mu chodziło.
Potem doszedł do nas Pamela. Chciał nas nawet wyciągnąć do Hormonu, ale obaj byliśmy zmęczeni i nie poszliśmy (całe szczęście!).

Oczywiście w Arcadiussie szok! Kogo spotkałem? Przegiętego chłopca, którego prawie codziennie spotykałem u szkolnej bibliotekarki… Młodszy ode mnie o 2 lata, kręcił się koło Łukasza – byłego chłopaka Marcina Szczecin. O Łukaszu zbyt dobrej opinii nie mam, tym bardziej mi szkoda tego młodego. Ale śmiesznie zakrywał twarz przechodząc koło mnie w lokalu.

W domku grzecznie położyliśmy się do łóżka i… zaczęliśmy rozmawiać. W końcu dowiedziałem się, że Przemkowi przeszkadza to, że tak mocno wchodzę w jego życie prywatne na blogu (wybaczysz?) no i zapytał: Pamiętasz jak kiedyś pytałem czy po naszym rozstaniu będziemy przyjaciółmi? I pamiętałem, i będziemy. No więc stwierdził, że musimy się rozstać. Zapytałem czy mnie rzuca. Odpowiedź: nie, to ty musisz mnie rzucić. Pytałem dlaczego. I tu znów doszła do głosu kwestia, jaką poruszył w SMSie do mnie z poprzedniej nocy. Napisał wtedy: „mały dziś zrozumiałem, że jestem dla ciebie namiastką tego kogo naprawde kochasz czyli Piotrka. skarbie tak nie można. oboje wiemy że to nie ma sensu. wiesz co masz zrobic. pa”. Już wtedy wyjaśniłem mu, że nie jest dla mnie namiastką nikogo ani niczego. Nawet jeśli kiedyś by był, to teraz jest inaczej.
Teraz Przemek jest dla mnie kimś wyjątkowym. Strasznie mi głupio z powodu tego, co zrobiłem z Piotrem. Naprawdę strasznie. Bo tym razem to ja okazałem się skurwysynem. Przeprosiłem oczywiście za to. I nie tylko za to. Leżeliśmy wtuleni w siebie i szczerze rozmawialiśmy. Tego brakowało mi we wszystkich dotychczasowych związkach – szczerej rozmowy wprost.

Oczywiście powiedziałem, że nie widzę powodu do zrywania z Przemkiem i tego nie zrobię. Pytałem czy tego chce – powiedział, że muszę zerwać… Nic nie muszę. To, co się dzieje między nami dwoma zależy tylko od nas. Nic nam nie można narzucić. Nic nie muszę.
Pojawiła się kwestia terminowości naszego związku. Tak, ja wiem, że to nie jest normalne, żeby być w związku z góry wyznaczoną datą końcową. Ale czy wszystko w życiu musi być normalne i logiczne? Ta data wyznaczona i zaakceptowana przez nas od początku była najpierw czymś odległym, czymś abstrakcyjnym. Ale chyba teraz obu nam sprawia pewien kłopot. A ustaliliśmy ją tylko dlatego, że ja już byłem w związku na 550 km i on się nie udał… nie ze względu na mnie. Nie chcę znów tego przechodzić.

Najpierw misiek się opierał… ale potem spędziliśmy jedną z najwspanialszych naszych wspólnych nocy. Jeszcze teraz na myśl o niej czuję podniecenie…
Pomijam szczegóły oczywiście, ale było fantastycznie.

Rano Przemek musiał iść do pracy. Ja wstałem chwilę po jego wyjściu i poszedłem na stację. Nie wiedziałem kiedy mam pociąg. Okazało się, że za ponad 2 godziny. No więc ruszyłem z moją olbrzymią torbą na dworzec PKS. Tam musiałem czekać „tylko” 40 minut. Do domu dotarłem przed 12:00 (jak dobrze, że stać mnie było na taksówkę spod dworca).

W domu oczywiście pranie i komputer. Brat wchodził na strony porno. Jak zwykle zresztą. Ale teraz wiem dokładnie co gdzie o której godzinie. Mam zrzuty ekranu i dziś mam zamiar z nim ten temat poruszyć.
A teraz szok sezonu – mój młodszy siedemnastoletni brat dres będzie ojcem. Tak, tak… zapłodnił swoją dziewczynę.
Pierwsza myśl: jest debilem. W XXI wieku używa się prezerwatyw. Co więcej – poród już we wrześniu! Oczywiście będą chcieli żebym był ojcem chrzestnym, na co już teraz się NIE zgadzam. Wykluczone – jestem za młody.
Jako ciekawostkę dodam, że dziewczyna mojego brata i dziewczyna mojego kuzyna (ta w ciąży) to rodzone siostry… Nie ma to jak dwie ciąże w rodzinie jednocześnie. Aha, mój brat będzie miał syna.

Udało mi się dziś wyciągnąć część kasy od wydawcy. Wkurzyłem się, bo miał dać mi już całą resztę. Dał 300 zł. Wciąż musi dać 450 zł. Czemu ja jestem taki dobry i daruję to ludziom? Sam nie wiem. Pożyczę od mamy 200 zł i oddam jej po powrocie z Rewala.
Oczywiście zacząłem się już pakować. Wziąłem mniejszą torbę (hura!), ale nie wiem czy się zmieszczę…

Dziś też po raz pierwszy od wyjazdu do Warszawy – zważyłem się. Ogłaszam wszem i wobec, że plan założony do końca czerwca został osiągnięty! Chciałem schudnąć 10 kilo, a schudłem… 11,5!!!! Jestem lżejszy o 11 kg! Bez szczególnego wysiłku, bez ćwiczeń fizycznych, bez głodzenia. Moja dieta będzie hitem! Ale moja dieta to nie tylko dieta, ale też zmiana pewnego stylu jedzenia…
Tak, czy owak – piję już Colę, a nie Colę Light. Do końca wakacji muszę zrzucić tylko 4,5 kg. Pestka.

Postanowienia co do studiów: czekam na wynik odwołania. Jeśli nic to nie da, składam papiery na wieczorowe dziennikarstwo na UW. Mam nadzieję, że po roku przejdę na dzienne. Może też spróbuję na wieczorową socjologię. Za każdy znów 75 zł… Mama nie będzie ucieszona. Ale akceptuje fakt studiowania wieczorowego. To już jakiś plus. A może uda mi się znaleźć jakąś pracę w tym czasie i będę mógł kontynuować naukę i pracę w tym trybie przez całe studia? Nie wiem… zobaczymy co życie da.

I teraz krótka refleksja „po-warszawska”. To był dla mnie ważny wyjazd. Pomijam już kwestie egzaminów itd. Mówię o moim życiu prywatnym. Przede wszystkim – wiem na czym stoję. Uświadamiam sobie coraz bardziej jakim wspaniałym facetem jest Przemek. Autentycznie niezwykłym. Aż dziwię się czemu on jest dla mnie taki dobry. Nie wiem czy jestem w stanie oddać mu to samo.
Po drugie – wiem już co z Piotrem. Poznałem jego Piotra Starszego. Poznałem też lepiej samego Piotra. To ważne dla mnie. Chciałbym zamknąć ten etap w życiu. Nie wiem czy umiem i czy dam w końcu radę, bo próbuję to zrobić od lutego… ale chyba spróbuję. Kaśka K słusznie zauważyła w komentarzach do poprzedniej blotki – on sam nie wie czego chce. Bardziej niż ja.
Teraz ja chcę być z Przemkiem. I wiem, że on chce być ze mną.

No i czas na zmianę muzyki w tle. Tym razem coś innego. Młodziutki Paweł Nowak śpiewający piosenkę Mafii „Imię deszczu”.

Wypowiedz się! Skomentuj!
Jej Perfekcyjność

Zobacz komcie

  • czytalam, wiele sie dzialo w czasie Twojego pobytu w Warszawie, ale zdaje mi sie ze to wszystko jest takie malo konstruktywne i w sumie niewiele znaczy. Co z tego, ze wiesz, jesli nic z ta wiedza nie robisz. takie odnosze wrazenie po przeczytaniu... tyle sie zdarzylo a Ty dalej stoisz w miejscu.

  • Trudno mi się wypowiedzieć na to co tutaj przeczytałem, ale za każdym razem uświadamiam sobie, że jesteś wspaniałym facetem, gratuluję :))

    A co do piosenki, chyba najłatwiej zająć mi w tej kwestii stanowisko, Nadyia już mi się z Tobą kojarzy i kojarzyć zawsze będzie, tutaj pierwszy raz ją usłyszałem i tak pozostanie, gdy tylko słyszę ją w radio, mam Ciebie przed oczyma :)

    Pozdrawiam :)

  • zaczołem czytać, lecz nie skończyłem. "cóż za chujowy blog" - przemkło mi przez myśl, a potem w zwiąnzku z tym słowem pomyślałem i rozmarzyłem się rumienionc przy tym lekko... mógłbym tak ściemniać dłurzej, lecz spytam wprost: chcesz się bzykać czy nie???

  • Ooo... wiesZ? chyba rozumiem cie w duzym stopniu, chociaz zupelnie inaczej mi sie w zyciu uklada.
    po prostu czuje ajkos te twoje rozterki i wszystko.
    i mam kolejny dowod na to ze warszawa ma cos w sobie.. jest mala (wielka!!) sprytna zmija. To smao zrobiloa ze mna.
    ale poradzisz sobie. jak nie tak to inaczje.
    MY sobie radzimy;D
    Promyczki (moj nowy way of saying bye)

  • Iga zdziro!!!!!! Ucieklas mi z Rasco!!!! z Wiedzma na miotle!!!! Ty mala ladacznico!! Kocham Cie !!!

  • Dziwna ta nasza ostatnia rozmowa była.... Taka jakby ostatnia... Popłakałam się po niej...

  • -> Natal
    Wiesz, chyba masz trochę racji. Ale tylko trochę. Posunięciem się naprzód nazwałbym sam fakt, że wiem. Bo wcześniej nie koniecznie wiedziałem. A nowa wiedza o samym sobie to chyba już sporo?

    -> tOMEK
    Nie wiem co za tOMEK jesteś, ale miło mi :) Nie wiem czy jestem takim znów wspaniałym facetem. Wspaniały facet nie zdradza swojego chłopaka całując się ze swoim byłym w kiblu pedalskiej dyskoteki, prawda?
    Cieszę się, że tak fajny utwór jak "Parle moi" kojarzy Ci się ze mną :)

    -> Zdzichu
    Najdziwniejsze jest to, że ten osobnik ma IP francuskie...

    -> sumerolog (Jakub Warszawa)
    To nie kwestia Warszawa czy nie-Warszawa... Chodzi o to, że wyjazdy jako takie sprzyjają dziwnym wydarzeniom w życiu. Tak już chyba jest. Dopóki nie zadomowię się w stolicy i nie wprowadzę w swoim otoczeniu moich porządków to nie zawsze będę czuł się tam pewnie i w pełni "comfortable".

    -> Piotr
    Mógłbyś inaczej zaznaczać swoją obecność na duzyformat.blog niż pisząc wciąż do Igi... Bo jakby na to nie patrzeć, to mój blog.
    A co z adresem Twojego? Dostanę go?

    -> KaHa
    Głupiaś! Żadna ostatnia! Dzwoń kochana ino zawsze! W końcu maz darmowe łikendy i wieczory!

Szeruj
Opublikowane przez
Jej Perfekcyjność

Ostatnie informacje

21 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

20 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

Urszula „Galantalala” Chowaniec (18 kwietnia 2023) – Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka

Galantalala, czyli Urszula Chowaniec była gościnią w programie "Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka". Grubancypantka, która…

1 rok ago

19 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

18 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago

17 kwietnia 2023 ❤️

Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!

1 rok ago