Pamiętam, że kiedyś tam mieliśmy taki temat na niemieckim. „Leute, Leute”, czyli dla niezorientowanych – ludzie, ludzie. Bo dwa ostatnie moje dni, to ciągłe kontaty z ludźmi. Mnóstwo kontaktów i mnóstwo ludzi. No a w związku z tym – mnóstwo spraw… No, ale nie byłbym sobą, gdybym nie zaczął po kolei…
Poniedziałek mija oczywiście pod znakiem wyników z historii. Kilka minut po dwunastej mają je ogłosić, więc czas się wybrać do szkoły, poczekać tam swoje i dowiedzieć się jaka ocenka wypadła na świadectwie dojrzałości. Szedłem z jednej strony bez żadnego przeczucia, ale z drugiej… z nadzieją, że niżej niż 4 być nie może. Ba! Z przekonaniem, że skoro nigdy poniżej 4 nie było, to i teraz się uda.
Co się okazało? Że mam… 5! Ha! Sam byłem mocno zaskoczony, choć fakt faktem, że pozytywnie oczywiście. To piękna ocena i cieszę się, ze tak a nie inaczej wyszło. Od razu poszedłem do dyrekcji, żeby złożyć zapotrzebowanie na obejrzenie pracy. Musi się to odbywać w obecności dyrekcji i w ogóle… Mam dostać decyzję co do terminu później.
W poniedziałek też wręczałem nagrodę w konkursie gazety szkolnej. Nagrodą był aparat fotograficzny… taki nieco zabawkowy, ale normalny, sprawny, działający, nowy, niejednorazowy aparat. Koloru różowego.
Wylosował go… a tak naprawdę to nie do końca wylosował, tylko postanowiłem, że zostanie wylosowany… niejaki Marceli. Poszedłem mu wręczyć nagrodę, Bartek B robił nam zdjęcia. No piękna uroczystość na lekcji informatyki w klasie II. A tak w ogóle Marceli to oczywiście ciota. Przegięta.
Chwilę potem miałem w urzędzie miejskim spotkanie w sprawie wyjazdu do Bergen grupy młodych sportowców. Byłem oczywiście jako prasa. Nudy. Za to w domu ciekawe rzeczy! Przychodzę a tu wiadomość od Mateusza Wrocław, że już się nie będziemy kontaktować i w ogóle to koniec naszej znajomości. Bez wyjaśnień, bez możliwości rozmowy… Ej, no – to mi się NIE podoba!
W końcu też (pierwszy raz od któregoś tam marca) porozmawiałem z Sebastianem Warszawa! Kopę lat! A miło było, tym bardziej, że zauważam u niego pewne zmiany, których pojawienie się przewidywałem, a które mnie cieszą. Może nie będę precyzował, ale ja wiem o co chodzi. Co ciekawe, gdy delikatnie zasugerowałem możliwość naszego spotkania na żywo w czerwcu… nie odmówił! Powiedział, że nie wyklucza! A to wielki postęp. „Znamy się” co prawda już 2 lata, ale… nigdy się nie spotkaliśmy na żywo, bo zawsze Sebastian to blokował…
Zszokował mnie też Bartek B wyznając mi pewną rzecz dotyczącą jego życia prywantego… Nie mogę jeszcze napisać co, bo czytają to osoby, które jeszcze nie wiedzą. Ale… szok.
Kolejna rozmowa – Kamil Szczecin. To taki chłopaczek, którego poznał Maciek Szczecin, a od którego ja wziąłem numer GG. Pogadałem chwilkę, ale tylko na temat tego skąd mam jego numer gg i czy jestem ciotą.
Miałem za to przemiłą i długą rozmowę z Zagubionym (missboy.blog.pl). Przeginaliśmy się na wszystkie strony, złamaliśmy wszystkie tematy tabu i gadaliśmy jakbyśmy się znali od piętnastu lat, a nie od kilku minut. No coś niesamowitego. Jednak pedał pedałowi bratem!
Rozpocząłem także rozmowy z Sebastianem Łódź na temat nowego szablonu dla duzyformat.blog z okazji zbliżającej się rocznicy… Wysłałem mu 14 fotek, z których ma jakąś wybrać i zrobić z nią tło dla mojego bloga. Ciekaw jestem jego koncepcji…
A! Przyszła lista kodów jednorazowych! W końcu mogę w pełni korzystać z mojego konta w mBanku.
Byłem też na zebraniu redakcji tygodnika. Wydawca myśli nad przejściem z piątku na czwartek – od początku o tym mówiłem. Mamy też nieco zaostrzyć ataki na konkurencyjną gazetę, zająć się pewnymi kwestiami nieruszanymi do tej pory itd. W końcu też dostałem część swojej wypłaty. Ale marna to część. Z poprzedniej winien mi był 150 zł, a z obecnej 800. Dostałem… 200 zł. Nie, no ja rozumiem, że jemu jest ciężko, ale postawiłem twardy warunek – do 10 czerwca (wyjazd do Wawy) musimy się ostatecznie i całkowicie rozliczyć.
Dzisiejszy zaś dzień rozpocząłem od załatwiania daty wręczenia nagrody w innym konkursie gazety szkolnej. To kolacja dla dwóch osób. Oczywiście z udziałem fotoreportera naszej gazety.
Rano już poszedłem wpłacić na konto kasę z wypłaty + pieniądze od mamy na zapłatę za egzaminy na studia (75 zł za każe, na razie mama dała mi na 2, bo to płacę razem). Po co na moje konto a nie od razu do UW? Bo zapłacę za jeden przelew, a nie za dwa. A potem z mojego konta przesłanie kosztuje mnie 50 groszy.
Kaśka K miała dziś wyniki z geografii. Ale się wkurwiała! Zawsze mnie wtedy bije, a ja mam siniaki. Bo mi się szybko robią.
Dostała 5 oczywiście i jest zwolniona z ustnego. Eh, a ja wiedziałem, że tak będzie. Tylko po co cierpiałem?!
Po wizycie w szkole byłem znów w urzedzie miejskim. Tym razem – szkolenie z zakresu nowej ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Z jednej strony – nudy, ale z drugiej – facet dość ciekawie opowiadał. Widać nawet nudny temat może być okej.
Sebastian Łódź zrobił szablon. Mam już go, wiem jak będzie wyglądał. Bardzo mi się podoba! Miał fajny pomysł i dobrze go zrealizował. Wy projekt zobaczycie pod koniec maja. Muszę dopracować teraz wygląd czcionki i takie tam duperele…
Po południu byłem w kościele na koncercie chóru i orkiestry z Przemyśla. Bardzo fajnie grali i śpiewali. Oczywiście musiałem robić zdjęcia i udawać, że wiem na czym polega profesjonalne fotografowanie. Aparat, jaki pożyczam zawsze od Tomka Sz jest dość dobry jeśli idzie o aparaty cyfrowe dla prywantego użytku. Jeśli zaś chodzi o gazety – jest przeciętny. Jeśli idzie o fotografowanie profesjonalne – dość słaby. Ale! Na potrzeby gazety miejskiej – idealny. Co nie zmienia faktu, że przykro mi, gdy nie mogę mieć takich zbliżeń jak fotograf konkurencyjnej gazety…
Za to miałem potem spotkanie z jednym z solistów. Ciota jak nic.
Straszny. A jeszcze moja znajoma dziennikarka, która też tam była – utwierdzała go w przekonaniu, że jest wybitny, wyjątkowy i do tego specjalista od wszystkiego. Jak dla mnie był przegiętą, egzaltowaną ciotą. Miły, bo miły, ale zbyt pretensonalny i wyniosły.
Ot, i tyle.
Tak, to były dni spędzone na kontaktach z ludźmi.
Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!
Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!
Galantalala, czyli Urszula Chowaniec była gościnią w programie "Jej Perfekcyjność zaprasza na drinka". Grubancypantka, która…
Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!
Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!
Poranny piękny chłopiec na dzień dobry codziennie tylko na JejPerfekcyjnosc.pl!
Zobacz komcie
Bosz... ej jak ja tobie zazdroszcze... serio...
jak ja bym chcuial TERAZ zdawac mature...;D
a ogolnie to moja kumpela powiedziala ze ejstes sldoki, wiesz ktora ta czarodziejak z my blog;D
buziaczki
-> Jakub Warszawa (sumerolog)
Teraz zdawać maturę?! Nie! Matura jest nudna i w ogóle. Ja tam się obawiam egzaminów wstępnych. Czy możliwe jest, że się nie dostanę?!
Czarodziejka tak powiedziała?! Ej... ale ona mnie nie zna, nie widziała mnie ani razu i w ogóle...
Ludzie są fajni :)
A ja to już w ogóle ;)
Zaprzysięgam się na wsio, że cioty są kochane;) Cioty obu płci oczywiście;)
niechaj dowie sie swiat mariuszu...ups..artykuł do dzisiaj!...to ja juz moze pojde:D
Zazdroszczę chyba wszystkim, którzy uczą się w Twoim LO. Mogłam nigdzie nie wyjeżdżać i zostać tam; dostawać same 4 i 5 i nie mieć teraz na maturze samych trój:( Kretyńska szkoła, nauczyciele z chorobami psychicznymi i wygórowanymi ambicjami-to tak w skrócie o II LO w Sz.
Teraz już tylko to zdać, zaliczyć i mieć z głowy. A potem wakaaacjeee:D (pomijając fakt egzaminu na studia:P)
Pozdrawiam wszystkich trójkowiczów - zwłaszcza tych ze swojej durnej szkoły :]
-> Iwo
Też mi odkrycie... Phi... :)
-> Bartek B
No comment... Po raz 3 mnie zawiodłeś. Do 3 razy sztuka. Teraz GAME OVER. Już Ci nie zaufam.
-> Gośka O
Czyżbyś sugerowała, że ambicje naszych nauczycieli są mniej chore? Nie! To cecha wspólna wszystkich pedagogów. Takie zboczonko zawodowe.
Chyba nie sugerujesz, że w Twojej szkole nie miałbym piątek?! :)
Pierdolicie wszyscy-jak potłuczeni!
Jestem chora i mam sysko w dupie!