To serial zagmatwany ale i wciągający. Mocny, osadzony w kontrowersyjnych tematach. A do tego świetnie obsadzony i zagrany.

Czego tam nie ma… jest prawnicza drama. Jest śledztwo. Są groźby. Jest miłość. Jest zdrada. Jest poszukiwanie swojej tożsamości… W „Black Earth Rising” dzieje się naprawdę wiele. Dla mnie szczególnie ciekawe są wątki rozwiązania konfliktu rwandyjskiego.

Nie wiecie o co chodzi? Historia jest prosta. W 1994 roku w ciągu ok.100 dni w Rwandzie, która od dziesięcioleci targana była konfliktami ale i kolonialnymi przetasowaniami, część mieszkańców kraju zamordowała około miliona innych mieszkańców tego kraju. Aby poznać odpowiedź na pytanie dlaczego, należałoby sięgnąć do literatury faktu, choćby cyklu porażających reportaży Jeana Hatzfelda.

Reżyser serialu – Hugo Blick – specjalizuje się w zagmatwanych historiach, które dopiero z czasem stają się jasne. Dlatego też może wydawać się, że z upływem odcinków akcja nieco opada i nie jest już tak mocna. W pierwszym odcinku pojawia się: ludobójstwo w Rwandzie i jego współczesne skutki; Międzynarodowy Trybunał Karny i jego jurysdykcja; neokolonializm i „obłudny zachodni paternalizm” prawników rozstrzygających spory dotyczące Trzeciego Świata; traumy i problemy psychiczne dziewczyny, która została uratowana z pogrążonej w wojnach Afryki; pytanie, czy dawny bohater może być w dzisiejszych czasach zbrodniarzem.

Mimo tego, ogląda się „Black Earth Rising” bardzo dobrze. To zasługa nie tylko samej historii, która jest dobrze napisana ale także doskonałych głównych ról. Główną bohaterką tej historii jest Kate Ashby (Michaela Coel z „Chewing Gum”), młoda śledcza pracująca w kancelarii prawnej w Londynie ale i przybrana córka Eve Ashby (Harriet Walter, „Law & Order: UK”), prokurator, zajmującej się sprawami międzynarodowymi. John Goodman zaś gra jej szefa w kancelarii prawniczej Michaela Ennisa a zarazem przyjaciela matki, z którą ukrywa prawdę o historii Kate,

Wątków jest wiele i budzi to obawy, że coś nam umknie. Ale na szczędzie H. Blick nigdy nie zostawia żadnego z nich bez zakończenia i rozwiązania. Akcja co prawda zwalnia, ale coraz więcej rzeczy staje się jasnymi i zrozumiałym dla odbiorcy. Ośmioodcinkowy serial ogląda się naprawdę bardzo dobrze.

I dlatego właśnie polecam.

Ten materiał nie powstałby bez Was. Wspieraj mnie na Patronite!

Wypowiedz się! Skomentuj!