To było jej marzenie. A moim było spełnienie go. Joanna Kołaczkowska cofnęła TIRa z naczepą.

Nagranie trwało ponad godzinkę. Zorganizowanie wszystkiego – kilka tygodni. Najtrudniejszym zadaniem okazało się, oczywiście, dostosowanie do terminarza Joanny – zapchanego koncertami Hrabi w całej Polsce. Ostatecznie Joasia, nie wierząca do końca, że się uda, wskazała dwa dni w maju, kiedy mogliśmy się spotkać i nagrać całość.

Wszystko odbyło się na Bemowie. Udało mi się znaleźć szkołę nauki jazdy, która dysponuje TIRem z naczepą. To nie takie proste, bo – czego nie wiedziałam – nie każda szkoła ma TIRa. Nie każda potrafi nauczyć nim jeździć. Ostatecznie jednak udało się, TIR się znalazł a wraz z nim pan instruktor (który podkreślał kilka razy, że nie chce być nagrany w filmiku).

Joanna przybyła na czas, my także (choć podróż z Mokotowa trochę jednak trwa). Razem ze mną dwie osoby, dwie kolejne niezależnie od nas jadące.

Na miejscu okazało się, że ładny samochód już czeka, pan instruktor także i możemy zaczynać. Najpierw krótki pokaz jazdy TIRem. Pan pokazał, co i jak – a tuż po nim spróbowała swoich sił Joanna Kołaczkowska.

Gdy okazało się, że ogarnia już biegi w pojeździe (co nie jest takie proste!), pojawiła się kwestia cofania. Pan instruktor pokazał, co i jak. Wyjaśnił, jak trudne jest sterowanie pojazdem, którego sterowność znajduje się kilkanaście metrów za nami.

Joanna dzielnie przystąpiła do działania. Nie było to łatwe ale teorię załapała szybko. Potem praktyka. Była walka, były problemy. Trudno się przestawić na myślenie o ostatnim kole a nie o tym, które mamy przed/pod nami.

Gdy jednak kilka prób szło coraz lepiej, Joanna zdecydowała się na manewr wjeżdżania w określone miejsce. Tyłem, ma się rozumieć. Okazało się to niełatwe… ale jako tako dała radę!

 

A tutaj zobaczyć możecie efekt końcowy:

Wypowiedz się! Skomentuj!