Kilka dni z Adrianem
W sumie to dziwne. Adrian wpadł do mnie w nocy z czwartku na piątek i… tak został. Na razie nic nie zapowiada tego, żeby się wyniósł. I dobrze.
Cały czas miło spędzamy czas. W zasadzie cały czas. Takie tam.
Wypowiedz się! Skomentuj!