Doczekaliśmy się teledysku do „Sign of the Times” Harry’ego Stylesa. Choć akcji w nim niewiele to chyba doskonale pasuje do ballady, jaką zaczyna swoją solową karierę.

One Direction już nie istnieje. Chlip, chlip ??? Ale chłopcy nie próżnują. Najpierw swoimi solowymi klipami zaskoczył nas Zayn Malik (więcej tutaj i tutaj) a teraz nadeszła pora na Harry’ego Stylesa. Najpierw wypuścił samo audio a teraz nadszedł czas na poważny teledysk.

Piosenka „Sign of the Times” to dobra, popowa ballada. Świetnie wyprodukowana przez Jeffa Bhaskera i napisana przez m.in. samego Harry’ego jest murowanym hitem. Dodanie chórku gospelowego pod batutą Edie’ego Lehmanna Boddickera sprawia, że nabiera ona specyficznej głębi. Mnie najbardziej ruszają słabo słyszalne „smaczki” dodane w muzyce, która przez cały utwór brzmi jednak inaczej. Żaden fragment „Sign of the Times” nie powtarza się więcej niż dwa razy.

Teledysk robi wrażenie. Jest na tyle urokliwy i nieprawdopodobny, że zastanawiamy się, czy unoszący się Harry Styles to rzeczywiście on (a może dubler?) oraz czy przypadkiem nie dodano go za pomocą efektów specjalnych… Nie, nie. Wszystko nagrano z udziałem samego wokalisty. W teledysku do „Sign of the Times” nie dzieje się może za wiele – całość skupiona jest na piosenkarzu ale nagrane przestrzenie robią naprawdę mocne wrażenie.

A, no i żeby nie było – jak zrobili te latające efekty? Naprawdę go unosili nad tymi widokami! Zobaczcie sami:

Teledysk znajdziecie tutaj:

Wypowiedz się! Skomentuj!
PEDALSKIE UCHO – łyk kultury. Nie koniecznie tej wysokiej. Muzyczne refleksje geja, który się zna. Skąd się zna? Ano stąd, że żyje muzyką od zawsze. Otwartość na nowe brzmienia, muzyczne niespodzianki, szalone zwroty akcji - to wszystko sprawia, że współczesna muzyka nie ma dla mnie tajemnic. Teraz będę się dzielić swoimi przemyśleniami z Wami.