Dostałam zaproszenie na „Klatkę dla ptaków”, więc wybrałam się, oczywiście. Zabrałam Bonka i świetnie się bawiliśmy. O sztuce jeszcze napiszę ale najzabawniejsze rzeczy dzieją się dopiero na przyjęciu premierowym…

A że spotkałam starych znajomych, to wiadomo, że jest zawsze śmiesznie. Poznałam też mamę Bartka, co okazało się miłym urozmaiceniem wieczoru!

[Moją recenzję „Klatki dla ptaków” przeczytać możecie tutaj.]

Wypowiedz się! Skomentuj!