To się powoli tradycją staje. I dobrze. Tym bardziej, że za każdym razem kolacja przez nią przygotowana wygląda zupełnie inaczej.

Tym razem miało być bardziej piknikowo. Stąd też wielka buła, którą przygotowała Agata i którą nas częstowała. Szkoda tylko, że z powodu zmęczenia padła i nie cieszyła się naszym towarzystwem, usypiając w objęciach Karkówki. Daliśmy sobie jednak radę bez niej. Przecież zawsze w ostateczności włączyć można „Balladę o lekkim zabarwieniu erotycznym”. Kajetanek, który przyszedł ze mną, nigdy wcześniej jej nie widział!

Wypowiedz się! Skomentuj!