Od dwóch-trzech dni w internecie LGBT trwa dyskusja i akcja wspierania dwóch nastolatków, których spotkała homofobia na facebooku. Trwa, moim zdaniem, tylko dlatego, że są młodzi i atrakcyjni.

Najpierw tło: Damian i Mateusz to dwoje nastolatków, którzy ustawili sobie na facebooku, że są razem w związku. Nie są. Nie znają się nawet na żywo. Chcieli zrobić eksperyment, sprawdzić reakcje znajomych i nieznajomych. Zmiana statusu związku jest publiczna, więc każdy może ją zobaczyć i skomentować.

Jak łatwo się domyślić – na chłopców posypała się fala homofobicznego szlamu. Rozumiem, że dla nich był to „eksperyment” ale dla każdej racjonalnie myślącej osoby, żyjącej w Polsce, jasnym chyba było, że tak się to skończy. Jasne, nie odbieram im prawa do sprawdzenia tego i zweryfikowania na własnej skórze – tym niemniej dla mnie zaskoczenia nie było.

Homofobicznego hejtu w sieci jest na pęczki. Wszystkie badania jednoznacznie wskazują, że osoby LGBT (a zwłaszcza geje) są najczęściej atakowaną grupą w polskojęzycznym internecie (np. świetny raport IMM z 2016 roku, o którym poczytać możecie tutaj). Damian i Mateusz nie są jakimś odosobnionym przypadkiem czy wyjątkowymi ludźmi. Miejmy świadomość i jasność w tej kwestii.

Do dyskusji – włączył się i JejPerfekcyjnosc.pl: swój komentarz w sprawie opublikował autor działu Zgubiłem Piżamę w tekście „Polska nienawiść„. Sporo uwagi sprawie poświęcił także queer.pl w tekście „Obroń Damiana i Mateusza przed hejtem na Facebooku„.

Sprawa – w sumie – błaha. Ot, znów ktoś wyzywa „pedały” w sieci. Dzień, jak co dzień. Ale jednak z jakiegoś powodu to właśnie ta sprawa zyskuje rozgłos (ponad 1,600 lajków i reakcji, blisko 1000 komentarzy, około 60 ponownych udostępnień). Moim zdaniem: z powodu atrakcyjności fizycznej głównych bohaterów.

Nie będę teraz wchodzić w dyskusję, czy ładni ludzie mają w życiu łatwiej czy jednak nie. Zdecydowana większość badań psychologicznych i z zakresu psychologii społecznej dowodzi, że jednak tak: że przypisujemy osobom atrakcyjnym pożądane cechy chętniej niż brzydkim. Jasne, mamy czasem wobec nich większe oczekiwania ale to już inna strona medalu.

Atrakcyjność fizyczna w świecie LGBT jest ważna. „Na czuja” mogę powiedzieć, że ważniejsza niż w przypadku osób heteronormatywnych. Tak się bowiem złożyło i tak się układała historia ruchów, że męskie oko/męskie spojrzenie (male gaze) było konstytutywne dla większej części ruchu. I przez to uprzedmiotowienie – tym razem nie kobiet, jak to ma miejsce w przypadku heteroseksualnego spojrzenia – ale mężczyzn stało się istotnym elementem konstruowania męskości i podmiotowości osób LGBT. Mówiąc krótko: nie ma cię, jeśli jesteś brzydki. Celowo stosuję tutaj formę męską, bowiem – w moim odczuciu – wśród mężczyzn homoseksualnych to zjawisko jest szczególnie widoczne.

(Nie będę teraz wchodzić w analizę przyczyn tego zjawiska. Jest wiele ciekawych tez, które próbują je wyjaśnić. Zainteresowane osoby odsyłam do czasopism naukowych.)

I stąd stawiam dolary przeciwko orzechom, że gdyby chodziło o parę, która (po 1.) nie ma nastu lat, (po 2.) nie jest atrakcyjna fizycznie lub/i (po 3.) nie jest parą męską, to całego zamieszania by po prostu nie było.

Dlaczego?

Po pierwsze… Oczywiście, ludzie młodzi są statystycznie bardziej wrażliwi na przemoc słowną w internecie – nie chcę bagatelizować jej znaczenia. Najczęściej nie mają też odpowiedniego dystansu czy mechanizmów obronnych, by móc ją znosić odpowiednio. Ale w tym przypadku akurat chyba nie mamy do czynienia z tą sytuacją. Chłopcy wiedzieli, co robią – wiedzieli, jak mówią w wielu miejscach – czego się można spodziewać. Zresztą, gdy się eksperymentuje, to można oczekiwać niespodziewanych wybuchów, prawda?

Po trzecie… To kwestia w ogóle systemowa: mniejszej widoczności (czy też po prostu niewidzialności) lesbijek. Kobiety są w ogóle mniej widoczne a lesbijki – często znikają z pola widzenia. Ja lubię wyjaśnienie, jakie proponuje Eve Kosofsky Sedgwick, która wychodzi od analizy zakazu męskiego homoseksualizmu (Eve Kosofsky Sedgwick, Męskie pragnienie homospołeczne i polityka seksualności, w: Krytyka Polityczna, 2005, nr 9-10). Ale znów: to jedno z wielu wyjaśnień, nad którymi pochylać się teraz nie chcę. Fakt pozostaje faktem: lesbijki są niewidzialne.

No a po drugie… Pozostaje zatem jedyne wyjaśnienie – sprawa wzbudza zainteresowanie, ponieważ chłopcy są atrakcyjni fizycznie. Z tego, co widać na słynnym kolażu ich zdjęć, przygotowanym przez facebooka, są zadbanymi, białymi, dość modnie ubranymi osobami. Wpisują się więc w schemat „normalnych gejów” (choć jeden z nich ma wyraźnie wyregulowane brwi) – taki sam, jaki stosowano kilkanaście (!) lat temu przy kampanii „Niech nas zobaczą”. Gdyby byli to dwaj superprzegięci chłopcy z mocnym makijażem – dużo częściej padałby argument o „obnoszeniu się”. A tak: wśród ich „obrońców” dominuje dyskurs, który streścić można słowami: „oni są prawie tacy sami jak my, chcą być szczęśliwi i żyć razem – tak jak my; wspierajmy ich, bo są do nas podobni”.

* * *

Problem ma oczywiście głębsze podłoże i dotyczy w ogóle odrzucenia brzydkiego/niepasującego ciała w środowiskach LGBT. Niepożądane są ciała grube, zdeformowane, niepełnosprawne. Takich ciał się nie wspiera, nie pokazuje i nie rozmawia o nich. Nawet „miśki”, które na Zachodzie wywalczyły sobie jako-tako miejsce w społeczności, u nas znajdują się na jej całkowitych obrzeżach. Nie wspominając już o innych „odmieńcach” wśród „odmieńców”.

I, oczywiście, nie mam nic przeciwko ładnym, młodym chłopcom (to najbardziej banalne zdanie jakie można o mnie powiedzieć), to jednak zauważyć chcę ten problem. Brzydkie osoby LGBT „nie zasługują” na uwagę środowiska, interesują nas tylko te ładne (jakkolwiek arbitralne miałyby być definicje tych słów). A na takie postawienie sprawy, jak zapewne się domyślacie, nie ma z mojej strony zgody.

Nie, nie mam rozwiązania tego problemu. Nie wiem, co zrobić, by środowisko LGBT było bardziej inkluzywne, mniej fat-shaming’owe, otwarte na własną różnorodność i zapraszające dla innych. Ale mam cały czas przeświadczenie, że za mało robimy działań, które mogłyby pomóc nam takim środowiskiem się stać.

* * *

A tak przy okazji, post chłopców możecie zobaczyć tutaj:

Wypowiedz się! Skomentuj!