Zbieg okoliczności, różne wpadki, alkohol i dobra zabawa sprawiły, że mój powrót do Warszawy z Poznania opóźnił się o całą dobę.

Miałam wrócić w niedzielę, po wyborach, jak człowiek. Po wyjściu z hotelu pojechałam po Charlotte, bo razem miałyśmy wracać. Ale okazało się, że na nasz pociąg nie ma już miejscówek i groziło nam stanie w drodze do Warszawy. Więc nie. Kupiłyśmy na jakiś kolejny pociąg a w międzyczasie zaczęłyśmy pić znowu. Gdy wychodziłam na uber, żeby dotrzeć na pociąg, nasz znajomy – który wrócił do nas, bo gdzieś tam musiał na chwilę jechać – zderzył się z moim Uberem…

Potem picie poszło dalej, ludzie przychodzili i odchodzili… Nie pamiętam kiedy i jak poszłam spać ale w międzyczasie złapałam doła, popłakałam sobie trochę, posnapowałam głupoty… Ostatecznie w poniedziałek udało się nam wrócić do Warszawy, bawiąc przez większość podróży osoby jadące z nami w przedziale.

Wypowiedz się! Skomentuj!