Prawie o nich zapomniałam! Ale na szczęście Facebook przypomniał mi o imprezie. Urodziny Malesy okazały się bardziej szalone, niż przypuszczałam!

Przyszłam na nie z Antonem prosto z teatru. Odchamieni, mogliśmy zacząć szaleć. Alkohol się lał, ludzie szaleli, Malesa dostał m.in. rower ale i swoją podobiznę wykonaną ze zdjęć penisów. Tak więc sami rozumiecie, jaka była atmosfera…

Wypowiedz się! Skomentuj!