Na dłuższy czas, niestety, Kacperek wyjeżdża z Warszawy. Smutna okazja do spotkania i napicia się też jest dobra.

Najpierw posiedzieliśmy trochę u Bonka, który ugościł Kacperka i jego gości (w tym i mnie). A potem wpadliśmy do Glamiku. Wiadomo.

Wypowiedz się! Skomentuj!