W sumie to miała być spokojna noc. Nawet na biforze nie byłam żadnym, bo chciałam popracować do wieczora. Popracowanie się udało, za to noc poszła już jak z płatka. Spotkałam Kacperka z Miłoszem… No i sporo znajomych było. W tym Pawełek. Więc poszło jakoś.

I zamknęłam Glamik jakoś przed 7:00. A potem jakoś wróciłam do domu. Oczywiście, komunikacją miejską. Nie wiem czemu tak mam ale jak wracam rano, to nigdy nie wsiadam do taksówki. Co strasznie mnie wkurwia :)

 

Wypowiedz się! Skomentuj!