Chorych odwiedzać trzeba ponoć. Więc wybrałam się do chorego do szpitala. A że to jego pierwsze leżenie (mi się jeszcze nigdy nie przytrafiło!), to tym bardziej wsparcie potrzebne chyba.

Szpital ładny. Obawiałam się, że będzie dużo gorzej. Wizyta krótka, bo jakieś trzy kwadranse. Musiałam lecieć dalej, bo tego niedzielnego wieczoru miałam jeszcze dwa spotkania służbowe zaplanowane, niestety…

Wypowiedz się! Skomentuj!